Do zrobienia dzisiejszej dekoracji potrzebna jest spora ilość szyszek dlatego proponuję wybrać się na ich poszukiwanie do lasu. No chyba, że ktoś jest tym szczęśliwcem i ma do dyspozycji sosnę w ogródku. Ja jak wiecie ogrodu nie posiadam więc musiałam jakoś sobie szyszki skombinować. Dobrze się złożyło, że akurat pod koniec listopada jechałam do cioci na wieś (ciocia z wujkiem za swoim domem zrobili sobie lasek sosnowy) i mogłam zaopatrzyć się w dowolną ilość szyszek. To znaczy ile zbiorę tyle będę mogła zabrać.
W związku z tym, że szyszki były potrzebne w ilościach hurtowych i nie tylko ja chciałam je wykorzystać, ale również moja mama, która jest pomysłodawcą szyszkowego wieńca, każde ręce do pracy były mile widziane. Z pomocą przyszedł mój brat i wraz z mamą okutani w kurtki oraz co poniektórzy uzbrojeni w kalosze ruszyliśmy na zbiory. Widok był zabawny bo kalosze były mocno za duże i chodzenie w nich do łatwych nie należało. Jak do tego dołożymy czerwone od zimnego wiatru nosy i poliki to mamy wygląd leśnych skrzatów murowany. Mój brat z tego powodu miał dużo uciechy, my co tu dużo mówić też. Po powrocie szyszki zostały wyparzone w gorącej wodzie, a potem przez noc suszyły się na kaloryferze. Mając tak przygotowany materiał można było zabrać się do pracy.
Do zrobienia szyszkowego wieńca potrzebujemy oczywiście szyszek (w dużej ilości), kleju na gorąco, oponki styropianowej, farb w kolorze brązowym i białym oraz małego wałeczka. Najpierw szyszki za pomocą wałeczka malujemy białą farbą. Potem oponkę malujemy brązową farbą. Gdy wszystko wyschnie zaczynamy przyklejać szyszki. Staramy się tak przyklejać szyszki żeby nie było widać oponki. Szyszkami zaklejamy cała oponkę i mamy gotową ozdobę
Marta
P.S. A na koniec jeszcze jedno zdjęcie w jakiej aranżacji nasz szyszkowy wieniec możemy umieścić.
W okresie przedświątecznym czas w dziwny sposób się kurczy. Znam to z autopsji. Jedząc rano śniadanie zastanawiałam się jak w tygodniu wyrobić się z kupnem brakujących prezentów, przygotowaniem przyjęcia świątecznego, spotkaniem się z przyjaciółmi żeby sobie pożyczyć „zdrowych, spokojnych”, zrobieniem porządków no i fajnie by było kiedyś się wyspać żeby nosem nie podpierać wigilijnego stołu.
Kluczem do sukcesu jest dobra organizacja i korzystanie z gotowych rozwiązań. W związku z tym dzisiaj podsuwam wam pomysł na zrobienie 2 prostych i szybkich ozdób choinkowych.
Do zrobienia pierwszej potrzebujemy ozdobnego papieru, który będzie dekoracyjny z obu stron, taśmy dwustronnej i taśmy klejącej oraz sznureczka. Z papieru wycinamy paski szerokości 1 cm i długości 10, 9, 7 (wycinamy każdego po dwa) i 11 cm (wycinamy jeden taki paseczek). Paseczek, który ma 11 cm zginamy w połowie tak jak na zdjęciu nr 3, wkładamy kawałek sznurka i w środku sklejamy taśmą dwustronną. Następnie cienkie kawałki taśmy dwustronnej przyklejamy na obu końcach zagiętego paska i po obu stronach przyczepiamy paski długości 7 cm. Czynność powtarzamy z paskami długości 9 i 10 cm. Na koniec cienkim paskiem przeźroczystej taśmy sklejamy oba końce żeby ozdoba się nie rozkleiła. Opis jest trochę zawiły, ale zdjęcia dobrze obrazują kolejne etapy.
Do wykonania drugiej ozdoby potrzebujemy, błyszczących kartek, styropianowej kulki oraz pistoletu do kleju na gorąco. Z błyszczącego papieru wycinamy kółeczka. Moje miały średnice ok 1 cm. Najpierw przyczepiamy sznureczek lub kolorową wstążeczkę (robimy mały otworek w bombce wkładamy w niego 2 końce sznureczka i zaklejamy klejem). Wykorzystując gorący klej przyklejamy kółeczka na zakładkę zaczynając od góry tak jak na zdjęciu nr 2. Kontynuujemy aż cała kulka nie zostanie oklejona. I tyle, prawda, że proste. W krótkim czasie możemy zrobić ozdodby, które powiesimy na naszej choince lub w oknie. Moi mili do dzieła bo do świąt już mało czasu.
Był już stroik z żywych gałązek teraz czas na dekorację z gotowych elementów, które można kupić w sklepach lub wykorzystać z poprzednich lat. Oczywiście i tym razem nie obyło się bez komplikacji, ale widocznie to jest mój talent – potrafię dostarczać moc atrakcji sobie i innym. Po skończonej pracy nad wieńcem, zadowolona, że wszystko wyszło tak jak sobie zaplanowałam przyszedł czas na zrobienie zdjęcia. Wymyśliłam sobie, że wieniec zawieszę na drzwiach wejściowych i stojąc na klatce schodowej, uwiecznię moją pracę. Zaczęłam instalować wieniec i nawet pojawiła się myśl, że trzeba uważać bo wieniec jest ciężki i pod własnym ciężarem może spaść.
Zahaczyłam nitkę o wizjer zadowolona, że moje czarne scenariusze się nie sprawdziły i poszłam po aparat. Ledwo przekroczyłam próg mieszkania i słyszę dźwięk tłuczonych bombek. Właśnie tak, wieniec zleciał z hukiem na ziemię niszcząc moją pracę. Mąż, który siedział w pokoju obok przyszedł zobaczyć co się stało. Nawet nie był zdziwiony tym co zobaczył i stwierdził, że można się było tego spodziewać bo ja wszystko robię z przytupem nawet świąteczny stroik. Tak więc moi mili jak będzie robić własne dekoracje do czego was gorąco zachęcam, dwa razy zastanówcie się gdzie i jak swoje wieńce zawiesicie.
A do zrobienia takiej dekoracji potrzebujemy gotowego wieńca, szyszek, kolorowej wstążki, bombek i cienkiego drutu. Jeżeli mamy lub uda nam się kupić możemy dołożyć sztuczne owoce ostrokrzewu lub rajskich jabłuszek. Na początku przymocowujemy szyszki wykorzystując cienki drut. Następnie wplatamy dekoracyjne gałązki tak jak widać na zdjęciu nr 3. Potem doczepiamy tasiemkę. Ja najpierw pocięłam wstążkę na kawałki ok. 50 cm związałam w połowie po trzy i dopiero przyczepiłam. Na koniec wykorzystując tą samą wstążkę przywiązałam bombki. I tyle, wieniec gotowy.
Marta
P.S. Jak widzicie mimo przejść, po drobnych naprawach stroik został obfotografowany. Miłego weekendu!
W moim rodzinnym domu choinkę kupuje się dość późno, zawsze w urodziny mojej mamy, która świąteczne drzewko dostaje zamiast kwiatka. Mimo, że mieszkam teraz gdzie indziej podtrzymuję tą tradycję i moja choinka pojawia się w domu tuż przed samymi świętami. W związku z tym, że do świąt jeszcze jest trochę czasu żeby umilić sobie to oczekiwanie postanowiłam zrobić wieniec ze świeżych gałązek. Jednak na drodze moich twórczych zapędów pojawił się mały problem, gdzie w mieście nie mając ogródka oraz czasu żeby pojechać do lasu zebrać potrzebne gałązki, a na pomysł wpada się w listopadzie kiedy szał świąteczny dopiero się rozpoczyna? Problem się rozwiązał gdy pojechałam w odwiedziny do teściowej (przy okazji serdecznie ją pozdrawiam) i zobaczyłam, że przez płot od sąsiadów przechodzą gałązki różnych drzew iglastych. W związku z tym, że potrzebowałam tylko kilku sztuk na użytek własny (żadnej produkcji masowej nie uskuteczniałam) pozwoliłam sobie obciąć tyle ile było trzeba. Mam nadzieje że nikt się nie pogniewa, ale radzę wam żeby nie było nieprzyjemności wybrać się na spacer do lasu lub kupić kilka świeżych gałązek w kwiaciarni albo od panów, którzy już się z choinkami rozstawiają. Myślę, że warto skorzystać z tych opcji zwłaszcza gdy chcecie robić większe ilości wieńców.
Wracając do tematu pozyskania przeze mnie gałązek to w trakcie cięcia musiałam wyglądać przerażająco bo tego dnia padał deszcz, nie mogłam znaleźć małego sekatora wiec wzięłam duże nożyce do cięcia, a wszystko robiłam po ciemku bo o tej porze roku o 16 jest już noc. Potem docięłam już legalnie:) jeszcze kilka gałązek żywotnika i po powrocie do domu przystąpiłam do pracy.
Do zrobienia wieńca potrzebujemy kilku zielonych gałązek, kawałka drutu z którego zrobimy stelaż (lepszy będzie grubszy), cienkiego druciku oraz sznurka lub włóczki. Gałązki tniemy na mniejsze kawałki i po kilka związujemy sznurkiem w małe pęczki. Do wcześniej przygotowanego stelaża (mój powstał z połączenia 2 grubszych drucików florystycznych połączonych taśmą florystyczną) za pomocą cienkiego drucika przyczepiamy pakiety gałązek, widać to na zdjęciu nr 2. Kolejne pakiety przyczepiamy tak żeby zakryć koniec poprzedniego. Czynność powtarzamy do momentu przykrycia całego stelaża. Na koniec pozostaje przyozdobienie wieńca, ale to pozostawiam Wam. Mój przyozdobiła Gosia wykorzystując kolorową tasiemkę i szyszeczki.
W zeszłym roku dostałam takie sznurkowe bombki na święta od przyjaciół, a w tym, mama Marty zrobiła je jako dekoracja na stół weselny córki. Jak widać mogą mieć wiele zastosowań. Na choince wyglądają naprawdę pięknie.
Wykonanie jest bardzo proste. Wystarczy kupić kilka balonów, klej, który po zaschnięciu robi się przezroczysty (np. do drewna albo introligatorski) oraz kordonek w dowolnym kolorze.
Pompujemy balonik tak aby był jeszcze okrągły a nie jajowaty. W pojemniczku rozrabiamy klej z wodą w proporcji 3:1 a następnie zanurzamy w nim rozwiniętą nitkę. Okręcamy balonik kordonkiem w różnych kierunkach, przeciągając nić między palcami tak by pozbyć się nadmiaru kleju. Gdy uznamy, że taka gęstość kordonka nam odpowiada, wieszamy balon przy suficie do momentu aż klej całkiem wyschnie a kordonek stanie się sztywny. Przekłuwamy balon i delikatnie go wyjmujemy. Pozostaje nam jedynie zawiązanie sznureczka i bombka jest gotowa do zawieszenia na choince albo spakowania jako prezent. To naprawdę proste. Gorąco polecam!:)
Gosia
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!