Gdy przychodzi jesień i dzień jest krótszy staramy się zrobić wszystko by uprzyjemnić sobie ten szary czas.
Częściej sięgamy po miękkie koce, puchate poduszki, kubek z aromatyczną herbatą i świeczki. Światło świec jakoś sprawia, że robi się przytulniej i trochę łatwiej znieść ten mrok.
A co zrobić gdy świeczka się wypali i zostaje nam pojemniczek? Poniżej instrukcja.
Potrzebne będą opakowanie po świeczce, marker, tealight. Opakowanie trzeba umyć i pozbyć się resztek starej świecy. Najłatwiej jest to zrobić zalewając opakowanie gorącą wodą. Ciepło trochę rozpuści wosk i będzie można wyciągnąć resztki.
Następnie markerem malujemy wzory.
U mnie moje ulubione kamieniczki. Motyw pasujący i do jesieni i do zimy. Gdy wzór jest namalowany do opakowania wsadzamy tealight i gotowe.
Jesień nie jest taka zła. No może z wyjątkiem tego, że szybciej robi się ciemno. W tym roku postanowiłam szukać dobrych stron jesieni i nie przyspieszać świątecznych dekoracji. Ostatnio zauważyłam, że jak za wcześnie pojawią się w domu ozdoby bożonarodzeniowe to gdy przychodzą święta jestem już nimi zmęczona.
Nie ukrywam, że w swoich projektach DIY już o świętach myślę, ale na blogu będziemy wchodzić w ten klimat powoli. Dzisiaj pokażę Wam jak zrobić jesienny wianek na lata.
Potrzebne będą cienka blacha mosiężna, ołówek, nożyczki, tępy nożyk lub jakiś patyczek, drucik oraz narzędzie którym można zrobić dziurki (u mnie gwóźdź i młotek), podkładka i coś do czego można przyczepić liście. Jako podstawę wianka wykorzystałam zaplecione gałęzie, które pomalowałam złotą farbą. Wy możecie wykorzystać metalową obręcz albo gotowy podkład do wianków.
Na blasze rysujemy kształt liści. Można je też odrysować.
Następnie wycinamy kształt.
Za pomocą nożyka rysujemy nerwy (dodatkowo pomogłam sobie kładąc pod spód rynienkę do zaginania kartek).
Robimy dwa otwory. Przekładamy drucik.
I zawiązujemy na wianku.
W ten sam sposób mocujemy wszystkie liście. Na koniec można dołożyć wstążkę i gotowe.
Widziałam wiele śmiesznych filmików i obrazków, które pokazują, że po Wszystkich Świętych chowamy dekoracje jesienne i wyciągamy bożonarodzeniowe. Z jednej strony jako twórca to rozumiem. Potrzeba jest trochę czasu na to by przygotować własnoręcznie robione ozdoby.
Z drugiej strony trochę mnie przeraża to, że akcesoria świąteczne trzeba kupować we wrześniu bo w okresie przedświątecznym nic już nie ma.
W tym roku polowałam na drewniane dekoracje jesienne i jak wróciłam z urlopu, na początku września, to były wyprzedane.
Jeszcze trochę dojdziemy do tego, że w czasie wakacji będzie trzeba myśleć o choince. Na ten moment nie czuję magii zbliżających się świąt więc u mnie będzie jeszcze jesiennie. Dzisiaj coś na widok czego oczy mi się same cieszą. Zaczęłam się bawić gipsem polimerowym i poniżej instrukcja jakbyście chcieli dołączyć.
Potrzebne będą silikonowa foremka (u mnie pojemnik w kształcie dyni), waga, pojemnik plastikowy, patyczek do mieszania i mieszadełko, pigment w proszku lub płynie oraz najważniejsze gips polimerowy (część sypka A orz płynna B).
Na wadze odważamy proszek (wagowo ma być go 2 razy więcej niż płynu). Dodajemy barwnik. W związku z tym, że mam sypki pigment dodałam mniej proszku z części A. Następnie dolewamy część B.
Całość mieszamy. Najpierw patyczkiem żeby wstępnie wymieszać masę, następnie mieszadełkiem. Mieszamy do momentu aż nie uzyskamy gładkiej masy.
Gotową masę przelewamy do silikonowej formy. Delikatnie potrząsamy formą aby pozbyć się pęcherzyków powietrza.
Zostawiamy do stężenia. Następnie wyciągamy gotowy pojemniczek z formy. I gotowe.
Czy będziecie w drużynie zbierającej cukierki czy tej co będzie je rozdawać, torba na halloweenowe słodycze się przyda.
Nie potrzeba wiele.
Wystarczy materiałowa torba (potrzebna jest tylko jedna jej strona więc jak macie jakieś napisy z drugiej strony to nie problem) flamaster do tkanin oraz podkładka. Podkładkę (może to być karton czy deska do krojenia) władamy do środka torby.
Flamastrem malujemy pajęczynę. I gotowe.
Teraz wystarczy tylko pamiętać żeby kupić cukierki.
Mam dzisiaj dla Was pomysł trochę jesienny, a trochę już na Halloween.
Jeżeli szukacie inspiracji w temacie jedzeniowym na przyjęcie Halloween albo po prostu chwielibyście zjeść coś dobrego to ten wpis jest dla Was. Jesienią często na moim stole gości zupa dyniowa. Nie podzielę się własnym przepisem bo gotuje na oko albo zmieniam proporcje, ale godnym polecenia i przetestowanym jest przepis stąd.
Zupę dyniową najbardziej lubię z domowymi grzaneczkami albo z groszkiem ptysiowym. Tym razem skusiłam się na ” upiory” z ciasta francuskiego. Myślę, że może być to dobry pomysł na imprezę halloweenową. Można podać coś ciepłego do jedzenia (i szybkiego w przygotowaniu) i jednocześnie związanego z tematyką imprezy.
Potrzebne będą ciasto francuskie papier do pieczenia, szklanka, słomka i wykałaczka lub patyczek do szaszłyków.
Ciasto rozwijamy i szklanką wycinamy koła.
Za pomocą słomki wycinamy oczy i usta. Można patyczkiem poprawić kształty otworów.
Zanim przełożymy ciasto na papier lekko rozciągamy je. Raz na jakiś czas zaglądamy do piekarnika i sprawdzamy czy nie należy poprawić wyciętych otworów bo ciasto francuskie rośnie.
Pieczemy aż ciasto się zarumieni w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Po upieczeniu czekamy aż upiory wystygną i ze smakiem zjadamy.
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!