Wiszące w oknach świeczniki, od zawsze mi się szalenie podobają. Nie wiem czemu mam skojarzenia z jakimś drewnianym domkiem gdzieś w zaśnieżonej Skandynawii. I jak dla mnie jest to bardzo miłe skojarzenie. Nie mam jednak na tyle odwagi by zawieszać w oknie dekoracji z prawdziwymi świecami. Wynalazek ostatnich lat, czyli świece led ratują sytuację. Można je wykorzystać tam gdzie te woskowe się nie sprawdzą.
Dzięki świecom led mogłam spełnić swoje marzenia i stworzyć wiszące świeczniki.
Do zrobienia świeczników potrzebne są metalowe obręcze, tekturowa tulejka np. po papierze do pieczenia, kawałek druciku, tektura, klej na gorąco, sztuczne gałązki, farba w sprayu no i świeczki led (moje pochodzą ze sklepu Jysk). Odcinamy kawałek tulejki.
Z kartonu wycinamy koło, którego średnica będzie taka sama jak otwór rurki. Przez tekturowe koło przebijamy drucik tak jak widać to na zdjęciu.
Zatykamy rurkę z jednej strony (dla stabilizacji konstrukcji dobrze jest zakleić klejem ewentualne szczeliny miedzy tekturą, a tulejką).
Naszą konstrukcje malujemy na kolor metalowej obręczy.
Po wyschnięciu przyczepiamy tulejkę za pomocą drucika do obręczy. Dodatkowo umacniamy łączenie gorącym klejem.
W celu zasłonięcia łączenia, przyklejamy sztuczne gałązki również wykorzystując gorący klej. Teraz wystarczy umieścić świeczkę i wiszący świecznik gotowy.
Listopad to dla wielu z nas czas rozmyśleń. Po części ze względu na Dzień Wszystkich Święch oraz Zaduszki, a po części dlatego, że zbliża się koniec roku i czy chcemy tego czy nie robimy mniejsze lub większe podsumowania.
Ten rok jest wyjątkowo ciężki i pewnie wszyscy czekają aż się skończy licząc, że następny będzie lepszy. Mam nadzieję, że się nie rozczarujemy.
Ale za nim koniec roku to po drodze czekają nas jeszcze święta. Powoli na blogu zaczną pojawiać się bożonarodzeniowe pomysły.
Chciałabym Was zachęcić żebyście pomyśleli o ewentualnych dekoracjach czy prezentach. Zarówno sytuacja ekonomiczna jak i epidemiologiczna mogą być trudne. Proponuję już teraz wybrać się na spacer do lasu lub parku.
Szyszki, kapelusze żołędzi, gałązki oraz inne zdobycze można wykorzystać do świątecznych dekoracji czy przyozdabiania prezentów. W najbliższym czasie chciałabym Wam pokazać jak takie dekoracje zrobić. A tymczasem coś bardzo prostego co można wykorzystać do świątecznej dekoracji stołu lub by zrobić adwentową kompozycje.
Do zrobienia świeczników potrzebne są ceramiczne podstawki do doniczek, klej oraz mufy lub korki miedziane (do kupienia w dziale hydraulicznym w supermarketach budowlanych).
Wystarczy klejem przeznaczonym do różnych powierzchni przykleić elementy miedziane do podstawek i gotowe. Jeżeli chcecie bardziej dopasować świeczniki do waszego wnętrza można je pomalować farbą w sprayu.
Coś na osłodę. Myślę, że z takiego ciasta bardzo ucieszą się dzieci, a jak jeszcze będą mogły pomagać, frajda będzie podwójna. Pewnie i nie jeden dorosły chętnie skosztuje takiego duszkowego smakołyku. Pomysł na dekoracje podpatrzyłam na Pintereście. Zdjęcie o ile dobrze pamiętam pokazywało ciasto przyozdobione duchami z pianek marshmallow. Nie zadałam sobie trudu by szukać czy w jakimś polskim sklepie znajdę coś podobnego. Od razu stwierdziłam, że użyję królewskiego lukru. Akurat to jest dobry czas żeby przećwiczyć przepis. Lukier królewski sprawdzi się do ozdabiania świątecznych pierniczków i ciasteczek, a czy tego chcemy czy nie święta już za pasem. To teraz instrukcja jak zrobić ciasto z duszkami. Najpierw trzeba upiec ciasto. Skorzystałam z przepisu, który możecie znaleźćtu. Gdy ciasto stygło przygotowałam lukier z przepisu znalezionego w Internecie, tu jest link. Łyżeczką od herbaty robiłam kleksy, a następnie wykałaczką, lekko rozprowadzałam lukier w jedną stronę, formując tułów ducha. Za pomocą barwnika spożywczego i wykałaczki zrobiłam oczy i buźki. To tyle, słodkie duszki na Halloween gotowe. Wcale nie trzeba nigdzie wychodzić, takie ciasto można zjeść w zaciszu własnego domu.
Nie wiem czy jest tu dużo amatorów Halloweenowych dekoracji? Jeśli tak to dzisiejszy pomysł jest właśnie dla Was.
A jeżeli zbyt mroczne klimaty są nie w waszym stylu, wystarczy pozbyć się plastikowych pajączków i macie piękna jesienna dekoracje. Podstawą dekoracji są dynie. Coraz liczniej pojawiają się w marketach i na straganach w różnych odsłonach kolorystycznych i różnych kształtach.
Obserwuję również, że z roku na rok chętniej uprawiają je rolnicy i sprzedają w swoich gospodarstwach. Wcale się nie dziwię bo warzywo to ma wiele zastosowań nie tylko dekoracyjnych. Oprócz dyni wykorzystałam, książki, sztucznego ptaka z balkonu co ma na co dzień odstraszać gołębie oraz plastikowe pajączki z zeszłego roku. Nie ma tu taj żadnej trudności po prostu rozłożyłam na szafce wszystkie elementy.
Dla lepszego efektu (tak by było trochę straszniej) kilka pajączków przykleiłam klejem do dyni żeby wydawało się, że się wspinają. I to tyle. Prosta jesienno/halloweenowa dekoracja gotowa. Nawet jak w tym roku imprez czy spotkań halloweenowych nie będzie ze względu na wirusa, można sobie zorganizować małą dekoracje.
To chyba ostatni wianek tego jesiennego sezonu. Jak to mówią nigdy nie mów nigdy, ale wydaje mi się, że chwilowo wyczerpałam twórcze pomysły na wiankowe dekoracje.
Dzisiejszy wianek wymaga od Was przejścia się na spacer po łąkach lub zobaczenia co tam zostało w ogrodzie po lecie.
Do zrobienia wianka potrzebujecie wiklinowej bazy, kleju na gorąco i suszonych roślin.
Możecie połączyć suszone rośliny z elementami sztucznymi. U mnie pojawiły się małe sztuczne dynie. Nie będę Was oszukiwać pisząc, że wyglądają jak prawdziwe, bo nie wyglądają. Jednak są na tyle ok, że w połączeniu z suszkami prezentują się bardzo dobrze. Zanim zaczęłam przyklejać rośliny do wiklinowego koła, wszystkie spryskałam lakierem do włosów. Dzięki temu m.in. trawy nie będą się osypywać, a i inne suszki ładniej się zachowają. Dodatkowo cześć gałązek suchego wrotycza (to takie brązowe kwiatostany) pomalowałam białą i złotą farbą w sprayu by mieć kolorystyczne urozmaicenie.
W mojej kompozycji ponadto znalazły się kwiaty hortensji, zaschłe na krzakach kwiatostany tawuły oraz puszyste owoce powojników.
Na wiklinie najpierw przyklejamy kwiaty hortensji.
Następnie dodajemy wrotycz, tawułę i powojniki. Przyklejamy również sztuczne dynie. Jeżeli uważamy że zostało nam za dużo pustych miejsc dokładamy drobniejsze elementy np. mniejsze kawałki wrotycza czy tawuły.
Wiem, że nie koniecznie musi się udać znaleźć na spacerze takie same rośliny jakie mam ja, ale chce Was zainspirować i pokazać że dekoracje można robić z wielu różnych rzeczy. Równie pięknie będą wyglądały w takim wianku trawy, owoce pomarańczowej miechunki czy gałązki modrzewia z szyszkami. Wykorzystajcie to co uda Wam się zebrać podczas jesiennego spaceru. Powodzenia.
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!