Bardzo lubię kolorowe szkło. Gdy zobaczyłam w Internecie instrukcje jak samemu je barwic w warunkach domowych wiedziałam, że przy najbliższej okazji wypróbuję metodę. Kupiłam farbę i tylko czekałam aż nadarzy się jakaś okazja żeby trafić ładne i tanie butelki. Ze trzy tygodnie temu ustrzeliłam dwie idealne. Instrukcja barwienia była łatwa więc nie pozostało nic innego tylko zabrać się do pracy.
Już na starcie pojawił się zgrzyt. W moich wyobrażeniach butelki miały mieć piękną błękitną barwę. Okazało się, że jak rozcieńczam farbę to na butelkach robią się wielkie smugi albo farba tak spływa, że nie barwi szkła. Niezrażona niepowodzeniem uznałam, że najwyżej butelki będą ciemniejsze. Wyczyściłam je acetonem (na szczęście aceton wszystko rozpuścił i butelki były jak nowe) i zaczęłam jeszcze raz, tym razem mniej rozcieńczając farbę. Wyszło pięknie i zostawiłam butelki do wyschnięcia. Następnego dnia okazało się, że mimo gęstej farby znowu pojawiły się smugi bo podczas długiego schnięcia, farba w niektórych miejscach nierówno zaschła. Nadal pełna zapału zmyłam wszystko i zaczęłam od początku. Tym razem postanowiłam przyspieszyć proces suszenia i wstawić butelki do piekarnika. Efekt był zadowalający więc uradowana, że wreszcie wyszło, zabrałam się za zdjęcia aranżacji. Nazbierałam kwiatków, wlałam wodę do butelek, zrobiłam kompozycje, zdjęcia i…. sprzątając wszystko, zobaczyłam ze butelki zaczęły zmieniać kolor (użyłam farby, która NIE była na bazie wody więc NIE powinna się zmywać). Szybko wylałam wodę, znowu wstawiłam do piekarnika żeby wyschły i myślałam, że sytuacja jest opanowana. Nic bardziej mylnego. Po suszeniu na butelkach powstał wzór spękania. Niby ładny, ale nie o taki efekt chodziło. Kolejny raz wszystko zmyłam i zrobiłam butelki jeszcze raz. Wyszło pięknie, tylko muszę pamiętać żeby do nich nie wlewać wody:) i przetestować farbę innego producenta. Po tej długiej opowieści instrukcja jak to robiłam. Potrzebujecie szklanego naczynia, które będziecie farbować, farby do szkła (użyłam farby z której efektu nie byłam zadowolona i zmierzam przetestować farbę innej firmy- o efektach napiszę w aktualizacji, pod tym wpisem bo farba jest zamówiona), która nie będzie na bazie wody, acetonu technicznego, pojemnika do sporządzenia roztworu i jakiegoś patyczka. Najpierw mieszamy aceton i farbę w takich proporcjach, które dadzą pożądany odcień. Nalewamy do pojemnika odrobinę tego pierwszego i po trochu dodajemy farbkę aż do uzyskania żądanego koloru (do nabierania i mieszania dobrze sprawdza się patyczek do szaszłyków). Pamiętajcie, żeby nie sporządzić zbyt małej ilości roztworu, ale też żeby roztwór nie był za rzadki. Szklane naczynie, które będziemy farbować musi być dobrze umyte i wysuszone, bez jakichkolwiek paprochów na ściankach. Najlepiej będzie umyć dokładnie butelki i poczekać, aż same wyschną. Gotowy roztwór wlewamy do butelki i delikatnie obracamy, aż ścianki dokładnie się zabarwią. Zabawioną butelkę zostawiamy do wyschnięcia, u mnie najlepszy efekt wyszedł gdy butelki schły w piekarniku (zobaczę czy przy innej farbce efekt będzie podobny). Po tych działaniach szkło powinno być zabarwione i nadawać się do kontaktu z wodą. Jak już wiecie mi, nie do końca się udało, ale będę próbować dalej i wszystko Wam opiszę. Marta
W tym roku, coś nie mogę trafić na dobre truskawki. Jakieś takie bez wyrazu, chyba te kilka słonecznych dni to za mało żeby truskawki nabrały słodyczy i aromatu. Nie zniechęcam się i cały czas szukam tych najlepszych. W międzyczasie postanowiłam zrobić na próbę truskawkowe przetwory. Ale takie trochę podkręcone. Truskawka łączy się z rabarbarem tworząc wyjątkowy duet. Dżem ma fantastyczny kolor, a smak to kwintesencja lata. Ma jeszcze jedną wspaniałą zaletę- szybko się go robi. Przepis znalazłam w internecie i nie jest to mój autorski pomysł. Na próbę zrobiłam małą porcję (wyszły mi trzy słoiki), ale po spróbowaniu zdecydowanie jestem gotowa go powtarzać, z małą modyfikacją, o czym za chwilę. To teraz przepis. Składniki: 250g truskawek 250g rabarbaru 250g cukru* łyżeczka ekstraktu lub cukru waniliowego pół opakowania żelfixu 2:1 *po spróbowaniu dżemu, dodałabym trochę mniej cukru np. 225g zamiast 250g jak było w przepisie. Jak to zrobić: Truskawki myjemy, pozbawiamy szypułek i kroimy na mniejsze kawałki. Rabarbar obieramy z włókien i kroimy na kawałki ok 1,5 cm. Gotowe owoce zasypujemy cukrem, dodajemy ekstrakt lub cukier waniliowy i odstawiamy na godzinę. Następnie przekładamy owoce do garnka, dodajemy żelfix, wstawiamy na gaz (lub indukcje) i czekamy aż wszystko się zagotuje. Gdy owoce zaczynają bulgotać, gotujemy jeszcze ok 8 minut. Gorący dżem przekładamy do wyparzonych słoików i odwracamy wieczkiem do góry. I gotowe! Smak lata zamknięty na zimę.
Przyszło lato, a jak lato to wiadomo – wakacje. Dzisiaj pomysł, który będzie można wykorzystać w trakcie wakacyjnych szaleństw jak i lata w mieście.
Proste ozdoby do włosów. Możecie stworzyć takie w Waszym stylu, niepowtarzalne, idealnie pasujące do garderoby.
Do zrobienia ozdobnych gumek potrzebne będą formy do robienia oblekanych guzików (do kupienia w pasmanteriach, również można kupić taki zestaw w sklepie Tiger) kawałka tkaniny oraz cienkich kolorowych gumek.
Z tkaniny wycinamy kółko, trochę większe niż forma guzika.
Następnie jedną z części guzika otaczamy materiałem (w zestawie z Tigera jest gumowa forma, która nam to ułatwi) i dociskamy drugą.
Gumeczkę przeplatamy przez dziurkę w guziku, a następnie przeciągamy tak jak na zdjęciu. I gotowe. Można ujarzmić włosy i zacząć wakacyjne harce.
Dla posiadaczek krótkich włosów, gumeczki mogą posłużyć za ozdobną bransoletkę.
Były ramki z okazji Dnia Matki, dzisiaj prezent z okazji Dnia Ojca. Dla zapominalskich wszyscy tatusiowie obchodzą swoje święto 23.06. Macie więc chwilkę żeby przygotować dla nich jakiś upominek.
Oczywiście nie mogę sobie odmówić tej przyjemności i Wszystkim Ojcom życzę wszystkiego najlepszego. To teraz czas na instrukcję.
Podobnie jak w przypadku ramek na Dzień Matki, wystarczy wybrać zdjęcie (ramki przygotowane są dla fotografii o wymiarach 10 x 15), wydrukować ramkę i wyciąć środek (tak jak widać to na zdjęciu). Zdjęcie z ozdobną papierową ramką, pasuje do ramek o wymiarach 13 x 18, ale równie ładnie wygląda w większej antyramie. Końcowa oprawa zależy od Was i prezent dla gotowy.
Mam świadomość, że miesiące letnie nie sprzyjają szydełkowaniu i robieniu na drutach. Pomyślałam jednak, że przed nami długi weekend i może ktoś chciałby poopalać się na leżaku lub poleżeć na kocyku i przy okazji porobić coś kreatywnego. Moją propozycją są podkładki z Cotton Spaghetti czyli „sznurka” z bawełny i innych włókien. Uzyskiwany jest on z recyclingu, dlatego każdy motek jest oryginalny. Przyznaję, że to moje drugie podejście do nich. Przy pierwszym bardzo się męczyłam (robiłam dwie podkładki przez kilka dni, ciągle je prując i zaczynając od nowa) bo dawno nie miałam w rękach szydełka, ale teraz poszło dużo sprawniej- ćwiczenie czyni mistrza. Nie oszukujmy się, mam świadomość, że nie wytłumaczę nikomu kto wcześniej nie szydełkował jak zrobić podkładkę. Instrukcja jest raczej dla tych co jakieś pojecie o szydełku mają. Dla „świeżakow” polecam obejrzenie rożnych filmików o szydełkowaniu na Youtube. Wystarczy trochę cierpliwości i ćwiczeń i sami stworzycie takie cuda. To teraz instrukcja. Potrzebujemy szydełko, ja mam numer 8 (przy grubszym sznurku potrzeba grubszego szydełka) oraz motek Cotton Spaghetti. Zaczynamy od zrobienia magicznego kółka. Przeciągamy nitkę, powstaje nam pętelka i robimy jedno oczko łańcuszka a następnie w środek otrzymanej pętelki robimy 10 słupków. W miarę przybywania słupków ścieśniamy je. Na koniec ściągamy magiczne kółko najmocniej jak się da. Żeby nie było widocznych łączeń między rzędami (nie zamykamy oczkiem ścisłym) podkładka będzie robiona spiralnie. W kolejnych dwóch okrążeniach robimy po dwa słupki w każde oczko rzędu poprzedniego. Warto kawałkiem innego sznurka zaznaczyć sobie gdzie zaczynamy kolejne rządki (znacznik przekładamy robiąc kolejne rządki). Następne dwa rzędy wyglądają w ten sposób, że robimy dwa słupki w jedno oczko potem jeden słupek, a następnie znowu dwa słupki (jeżeli podkładka za bardzo się faluje to znaczy, że dodajemy za dużo słupków, a jeżeli robi się koszyczek to dodajemy za mało słupków- należny kontrolować sytuacje i dodawać lub robić mniej słupków). Kolejne dwa rzędy robimy dwa słupki w jedno oczko, jeden słupek, jeden słupek i dwa słupki w jedno oczko. Zbliżając się do końca ostatniego okrążenia należy zakończyć podkładkę tak żeby nie było ząbka, który powstaje podczas robienia kolejnych rządków. W tym celu robimy dwa półsłupki nawijane następnie, dwa półsłupki i kończymy oczkiem ścisłym. Odcinamy nitkę, zaciskamy pętelkę i podkładka gotowa.
Marta
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!