Szukając pomysłów na wielkanocne słodkości odkryłam wiele inspiracji. Oprócz bardziej tradycyjnych kurczaczków, zajączków czy baranów można znaleźć desery formą przypominające marchewki. Marchewkowy motyw nie jest może najbardziej kojarzącym się z Wielkanocą, ale pasuje do wiosny i… zajączka:)
Jak tylko wykombinowałam jak w prosty sposób wyczarować słodkie marchewki zabrałam się do pracy. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że zapomniałam, iż truskawki o tej porze roku są importowane i wyglądają jak gigantyczni kuzyni truskawek krajowych.
I tak zamiast pięknych zdjęć z truskawkami, udającymi marchewki wyciągane z ziemi, wyszła lekka marchwiana parodia. Moje marchewki są za duże w stosunku do czekoladowych babeczek, ale mam nadzieję, że docenicie pomysł.
I może uda Wam się kupić nieco mniejsze truskawki bardziej pasujące do babeczek. A teraz instrukcja.
Potrzebne będą truskawki, biała czekolada, pomarańczowy barwnik spożywczy i czekoladowe babeczki.
Najpierw pieczemy czekoladowe babeczki według ulubionego przepisu. Wyciągamy je do wystygnięcia. Po czym wydłubujemy środek ciasta. Truskawki, myjemy i osuszamy, natomiast szypułki zostawiamy w spokoju.
W gorącej kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Dodajemy barwnik i mieszamy do uzyskania jednolitej masy.
Truskawki maczamy w czekoladzie i odkładamy na papier do pieczenia. Czekamy aż czekolada stężeje. Gotowe truskawko-marchewki umieszczamy w środku babeczek czekoladowych. I gotowe.
Przyszedł kwiecień i nie ma wymówek. Trzeba pomyśleć trochę o Świętach Wielkanocnych. Nawet jeżeli nie obchodzimy ich w szczególny sposób to pewnie, trochę siłą rozpędu zaczynamy sprzątać lub myślimy co by tu kupić i ugotować.
Podobnie jak ze Świętami Bożego Narodzenia tak i w tym wypadku moją złotą zasadą jest plan działania. Jeżeli wszystko sobie odpowiednio wcześniej zaplanujemy, unikniemy przedświątecznego stresu. Jeśli lubicie gotować i ważnym elementem Wielkanocy jest dla Was jedzenie, nowe potrawy przetestujcie wcześniej.
Domownicy na pewno ucieszą się ze mogą spróbować czegoś innego, a Wy zobaczycie czy przepis się udał i ile czasu oraz pracy to Was kosztuje. Staram się przed jakimiś większymi wydarzeniami sprawdzać kulinarne nowości żeby potem się nie denerwować. Efektem takich testów jest między innymi dzisiejszy wpis.
Super prosty i super szybki. A efekt, zaskakuje. Robimy tradycyjne kokosanki, ale z wielkanocnym twistem. Przepis na kokosanki znajdziecie tu.
Zamiast na papier do pieczenia ciasto wykładamy do silikonowych foremek.
Łyżką robimy wgłębienie i pieczemy aż kokosanki się zarumienią.
Wyciągamy je z foremek i czekamy aż wystygnął. Gotowe kokosanki dekorujemy jajeczkami.
Moje jajeczka to migdały oblane białą czekolada i obtoczone w kolorowym cukrze pudrze.
Taki puder uzyskałam przez utarcie cukru z barwnikami spożywczymi. I gotowe. Pięknie wyglądają są proste w wykonaniu i super smakują.
Można zjeść same kokosanki lub same migdałki albo jedno i drugie. Dla każdego coś miłego!
„W marcu jak w garncu” Tegoroczny marzec idealnie obrazuje to powiedzenie. Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie i mój organizm za tymi wahnięciami nie nadąża. Na szczęście miesiąc się już kończy i liczę na to, że pogoda się ustabilizuje (nie ukrywam, że ta stabilizacja powinna iść w stronę wyższych temperatur).
W oczekiwaniu na zbliżające się Święta Wielkanocne zaczynam pewne przygotowania. Na razie nieśmiałe, ale już od przyszłego tygodnia na blogu zawitają typowo wielkanocne inspiracje.
A dzisiaj jeszcze taki wiosenny pomysł na dekoracje okna. Zazwyczaj wiosna mobilizuje nas do porządków. Kto ma więcej samozaparcia porywa się nawet na mycie okien. Takie czyste okna aż proszą się o dekorację. Ale spokojnie i bez mycia, okna można przyozdobić… Ba, może być to skuteczny trik na odwrócenie uwagi od tego, że jeszcze są brudne.
Do zrobienia dekoracji potrzebne są metalowe obręcze (do kupienia w pasmanteriach), sztuczne kwiatki, piórka, cienki drucik, kawałek nitki.
Drucik tniemy na mniejsze kawałki, podobnie postępujemy ze sztucznymi roślinami.
Za pomocą drucika przyczepiamy sztuczne gałązki do obręczy.
Kawałkami sztucznego mchu oraz piórkami maskujemy drucik. Wystarczy owinąć mech dookoła lub wczepić piórko między drucik.
Na koniec zawiązujemy nitkę na obręczy. Z drugiej strony nitkę zaczepiamy o żabkę przy karniszu lub zawiązujemy na karniszu jak jest taka możliwość. Gotowe!
Jestem człowiekiem cebulą. Ciągle mi zimno i zazwyczaj mam na sobie wiele warstw. Na przedwiośniu te moje warstwy coraz bardziej mi ciążą.
Już bym chciała móc się ich pozbyć, ale pogoda nie może się jeszcze namyśleć czy już ma być wiosna czy jednak jeszcze nie. Cierpliwie czekam choć jest to bardzo trudne i rano z rozpaczą patrzę na zimową kurtkę.
By zupełnie nie przygniotła mnie rozpacz, zapraszam sobie wiosnę do domu. Kupuję kwiatki żeby było zielono, rozpoczynam wiosenne porządki i ozdabiam mieszkanie na wiosnę np. takimi plakatami.
Jeżeli podobnie jak ja nie możecie się już wiosny doczekać i chcecie wyprowadzić trochę koloru do wnętrza, bez robienia rewolucji, zachęcam do pobrania i samodzielnego wydruku plakatów. Plakaty mają format A4, ładnie się prezentują na sztywniejszym papierze. Można je włożyć do ramek lub przykleić do ściany papierową taśmą. Mam nadzieję, że dzisiejsze plakaty poprawią Wam humor. Poniżej 4 wersje do druku.
Urządzając nasze mieszkanie często spotykaliśmy się z niezrozumieniem naszych wizji i rozwiązań. Ze sporym zdziwieniem spotkał się na przykład pomysł, że naszą sypialnią będzie najmniejszy pokój w mieszkaniu.
Kilkukrotnie musieliśmy tłumaczyć co przyświecało tej idei. A my od razu wiedzieliśmy, że sypialnia może być mała bo to ma być miejsce do spania i wyciszenia się. Nasz czas w domu i tak w większości spędzamy w części nazwijmy ją dzienną, gdzie jest kuchnia połączona z dużym pokojem. Projektując małą przestrzeń szczególną uwagę trzeba zwrócić na wielkość i funkcjonalność mebli.
Większą część naszej sypialni zajmują łóżko i szafa. Na stoliki nocne miejsca nie zostało dużo, a bardzo chciałam żeby się tam jednak znalazły. Bardzo długo szukałam czegoś co będzie wąskie, ale jednocześnie wygodne i użyteczne. Nie mogłam znaleźć gotowych rozwiązań więc trzeba było zrobić projekt diy (przy okazji wyszedł też projekt ikea hack).
Do zrobienia szafek posłużyły mi szafki kuchenne z IKEA. Tu jest link do podobnej. Są wąskie, ale na tyle wysokie, że sięgają do brzegu łóżka. W związku z tym, że są to szafki kuchenne i nie mają ładnego wykończenia górnej części postanowiłam zrobić do nich blat. Z jednej strony zasłania on wkręty, a z drugiej powoduje że mebel wygląda szlachetniej.
Do zrobienia blatów posłużyła mi sklejka, która przycięłam na wymiar w stolarni w jednym z marketów budowlanych.
Chciałam żeby stoliki idealnie pasowały do pokoju więc zabejcowałam sklejkę ma kolor podłogi. Dla lepszej ochrony na koniec, blaty pokryłam warstwą oleju do drewna.
Gotowe blaty przykleiłam do szafek za pomocą kleju do drewna.
I gotowe. Może ten dzisiejszy, trochę długi wpis, będzie dla Was inspiracją do tego żeby szukać rozwiązań w mniej oczywistych miejscach i kombinować
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!