Uwielbiam letnie wieczory. To że jest dłużej jasno, zapach powietrza po upalnym dniu, barwę popołudniowego światła. Jak próbuję sobie przypomnieć jakieś wakacyjne obrazy przed moimi oczami ukazują się same wspomnienia letnich popołudni i wieczorów.
Zazdroszczę trochę mieszkańcom ciepłych regionów takiego biesiadowania na świeżym powietrzu gdzie obiad płynnie zamienia się w kolacje, a kolacja niepostrzeżenie zamienia się w we wspólne rozmowy do późnych godzin nocnych. Panuje ogólne rozleniwienie nikt się nie spieszy, a czas bezkarnie ucieka przez palce. Już nie mogę się doczekać swoich wakacji i wielkiego nic nie robienia:)
Żeby wprowadzić się w letni nastrój i oderwać od robienia list rzeczy potrzebnych na wyjazd, postanowiłam zrobić serwetki z kotwicami. Motyw idealny na wakacje i modny w ostatnich sezonach. Do zrobienia serwetek potrzebujemy kawałka grubszej tkaniny (ja kupiłam granatowe płótno o wymiarach 0,5m x 1,5m) papierowej taśmy malarskiej, farby do tkanin, kawałka pianki, taśmy dwustronnej, pokrywki i pędzelka. Materiał tniemy na kawałki. Z tej ilości materiału, który kupiłam wyszły 4 serwetki, które moja kochana mama obszyła mi na maszynie.
Następnie wykorzystując papierową taśmę robimy kratkę dzięki, której uzyskamy w miarę równy wzór na serwetce.
Z pianki wycinamy kształt kotwicy i taśmą dwustronną przyklejamy do pokrywki.
Pędzelkiem nakładamy farbę na przygotowany stempelek i odciskamy po kolei wzór w przygotowanych miejscach na serwetce. Po wyschnięciu farby wzór zaprasowujemy przez szmatkę. Proszę bardzo mamy idealną podkładkę na stół przy, którym możemy spędzać letnie wieczory.
Okres urlopowy już za pasem i większość z Was robi listę niezbędnych rzeczy do zabrania. Miejsce w torbie jest ograniczone i trzeba dobrze się zastanowić co spakować. Największy dylemat mają zapewne Panie bo na coś trzeba się zdecydować: wybrać rzeczy modne czy wygodne, zapakować to co mamy w szafie najlepszego czy może wybrać te rzeczy, których nie będzie szkoda jak się zgubią czy zniszczą. Ciężki wybór.
Najlepiej żeby wszystko było tanie, modne i wygodne. No, ale wiadomo „Nie Zawsze Jest Pierwszy Maja” jak to się mówi i trzeba zacząć kombinować. W związku z tym mam dzisiaj dla Was propozycję biżuterii, która łączy w sobie wszystkie niezbędne elementy potrzebne na wyjazd. Jest tania bo robimy ja sami i nie potrzebujemy kosztownych części, a jak się zgubi nie będzie szkoda. Jest modna – idealnie wpisuje się w styl boho. Jest wygodna – zakłada się ja przez głowę i jest lekka. Układ idealny! No to co bierzemy się do pracy?
Potrzebujemy kolorowych korali (u mnie kulki są drewniane, pomalowane farbą akrylową i polakierowane, a sześcienny koralik kupiłam gdzieś na sztuki), kawałka łańcuszka (potrzebna jest taka długość żeby przechodził nam przez głowę bez rozpinania), drucików z oczkiem z jednej strony i kombinerek. Oczko pierwszego drucika przekładamy przez oczko łańcuszka (łańcuszki kupowane z metra nie są jednolite i nie ma problemu żeby kawałek oczka odgiąć coś przez nie przełożyć i znowu zagiąć), a drugi koniec zaginamy. Nawlekamy koralik i gdy koralik jest na pierwszym druciku, ostrą końcówkę drugiego drucika przekładamy przez wcześniej zrobione oczko i również zaginamy (stworzyliśmy połączenie obu elementów). Dokładamy pozostałe koraliki i końcówkę drugiego drucika z oczkiem analogicznie jak na początku przekładamy przez oczko łańcuszka. Teraz możemy zadać szyku na wakacjach bez nadwyrężania naszego portfela.
Degustacja nalewki już się odbyła. A to są moje spostrzeżenia. Nalewka ma przepiękny rubinowy kolor, jej zapach jest niesamowity i może być zdradliwa bo słabo w niej czuć alkohol. Po prostu jest super, jedyne co bym w niej zmieniła to ilość cukru, ale to też kwestia gustu. Nalewka tak mi smakuje ze nawet zaczynam się zastanawiać czy nie nastawić większej jej ilości żeby obdarować nią przyjaciół na święta.
A jeśli mowa o obdarowywaniu to pamiętajcie że w przyszłym tygodniu jest Dzień Ojca i taka naleweczka może być świetnym pomysłem na prezent dla naszego taty. Oczywiście trzeba jeszcze pomyśleć o jakimś opakowaniu. Proponuje poszukać w domu ładnej butelki i ją ozdobić. Ja wykorzystałam butelkę po whisky.
Oprócz butelki przyda się jeszcze serwetka z truskawkami, biała i czerwona farba akrylowa, klej, lakier i preparat do spękań. Najpierw butelkę malujemy czerwoną farbą.
Nie korzystam z żadnej bazy bo po wypiciu nalewki można będzie odmoczyć butelkę, ściągnąć obrazek i wykorzystać ją do innych celów. Po wyschnięciu czerwonej farby nakładamy preparat do spękań, a po chwili białą farbę.
Czekamy aż wszystko wyschnie. Po tym czasie smarujemy klejem i przykładamy serwetkę, pamiętając żeby zdjąć z niej najpierw spodnie warstwy i żeby został tylko obrazek.
Na wierzch nakładamy jeszcze jedną warstwę kleju, a po jego wyschnięciu lakierujemy całość. I już, prezent dla taty gotowy!
Sezon truskawkowy w pełni. Mam nadzieję, że te kilka słonecznych dni sprawi że truskawki staną się słodziutkie i tegoroczne przetwory wyjdą pyszne. Za nim jednak mieszkanie wypełni zapach truskawkowych dżemów, pomysł na truskawki dla dorosłych.
Nigdy wcześniej nie robiłam nalewki truskawkowej i nie miałam okazji jej pić więc zobaczymy co z tego wyjdzie. O efektach będę Was informować (jeszcze muszę poczekać na degustacje ok. 2 tygodni), a jeżeli ktoś podobnie jak ja chciałby poeksperymentować to poniżej jest przepis z którego korzystałam.
Składniki: 1 kilogram truskawek 3 szklanki cukru 2 szklanki wody 1 łyżeczka od herbaty skórki cytrynowej 2 łyżeczki od herbaty świeżo wyciśniętego soku z cytryny 1 litr wódki 40%
Truskawki musimy umyć, odszypułkować i osuszyć. Następnie kroimy na małe kawałki (najlepiej od razu wrzucać je do szklanego słoja) i zasypujemy cukrem. Czekamy ok. 1 godziny aż puszczą sok. Po tym czasie dodajemy skórkę z cytryny, sok, wodę i wódkę. Słoik przykrywamy i odstawiamy w chłodniejsze miejsce na 4-5 dni. Raz na jakiś czas mieszamy całość.
Następnie nalew przecedzamy przez sito wyłożone gazą i przelewamy do czystego naczynia i odstawiamy do sklarowania. Po tygodniu należy całość przefiltrować przez bibułę filtracyjną, rozlać do butelek i czekać 5 tygodni na degustacje.
Marta
P.S Taka naleweczka to doskonały pomysł na prezent z okazji zbliżającego się dnia taty, ale o tym w następnym poście.
Nie tylko dzieci mają dzisiaj swoje święto. My też świętujemy bo nasz blog obchodzi swoje pierwsze urodziny. Myślę, że żadna z nas nie przypuszczała jak dużo radości i satysfakcji przyniesie dzielenie się z innymi własnymi pomysłami i że mimo natłoku spraw i codziennej gonitwy damy radę pokazywać co tam się u nas na co dzień dzieje. Oczywiście tego wszystkiego by nie było gdyby nie Wy, nasi czytelnicy. Dzięki Wam mamy zapał do dalszej pracy. No i nie mogę nie wspomnieć o naszych rodzinach i przyjaciołach, którzy dzielnie wspierają nas w naszych projektach. Wszystkim Wam dziękujemy i mamy nadzieję, że nadal będziecie śledzić nasze poczynania. Na koniec pozostało tylko złożenie życzeń. Życzymy sobie jeszcze wielu pomysłów, które będziemy mogły zrealizować, dużo cierpliwości jak nam coś nie będzie wychodziło i żeby ktoś wydłużył trochę dobę żebyśmy mogły zrobić wszystkie te wymyślone przez nas rzeczy.
Najlepszego!
Gosia & Marta
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!