W ostatni weekend miałam przyjemność wziąć udział w imprezie baby shower. Wiem, wiem nie jest to polski zwyczaj, ale czy nie każda okazja do świętowania jest dobra? Zwłaszcza jak jest to takie miłe świętowanie! Na tę okoliczność przygotowałam girlandę z proporczyków.
Wy również możecie z niej skorzystać bo jest do pobrania. Jak na razie jest w wersji gdy na świecie ma pojawić się chłopiec, ale obiecuję, że w najbliższym czasie stworze wersję dziewczyńską. A teraz jeszcze kilka słów jak przygotować girlandę. Najpierw musimy wydrukować proporczyki.
Najlepiej robić to na sztywniejszym papierze i ustawić najwyższą jakoś wydruku lub iść do punktu gdzie ładnie nam to wydrukują.
Następnie nożykiem do papieru wycinamy każdy proporczyk. Jak widzicie na górze jest zostawiony szary pasek, nie odcinamy go tylko lekko nacinamy żeby ładnie go zgiąć lub korzystamy z nożyka do zaginania.
W uzyskanym zaginięciu umieszczamy wstążkę i z tyłu taśmą klejącą sklejamy brzegi. W ten sposób uzyskamy girlandę, której każdy element będziecie mogli dowolnie, według potrzeb przesuwać. I tyle, można świętować!
Pamiętacie, że w środę (23.06) jest Dzień Ojca? Oby tak. Jednak jeżeli gdzieś Wam ta data umknęła, mam dla Was propozycję. Udostępniam trzy kartki (do wyboru, do koloru), przygotowane właśnie z na tę okazję.
Możecie je pobrać i wydrukować, a z tyłu napisać życzenia lub po prostu dołączyć do prezentu. A teraz kilka uwag. Jak już wybierzecie kartkę wystarczy na nią kliknąć, a wyświetli się Wam plik pdf. Dobrze jest drukować kartki na sztywniejszym papierze (może być np. kartka z bloku technicznego) i ustawić najwyższą jakość wydruku. Jeżeli z jakiegoś powodu nie chcecie drukować tego sami wystarczy iść do punktu i poprosić, żeby wydrukowali Wam kartkę na lepszym/sztywniejszym papierze. Koszt raczej nie jest duży i nie powinien wynieść więcej niż 5zł za stronę.
Po wydrukowaniu należy przyciąć (najlepiej nożykiem żeby nie było śladu od nożyczek) kartkę. I tyle można już świętować Dzień Ojca. Korzystając z okazji wszystkim ojcom, a przede wszystkim MOJEMU TACIE, życzę wszystkiego najlepszego.
Dzisiaj, krótko zwięźle i na temat. Czyli kolejna odsłona truskawek. Nie wiem czy jakikolwiek inny temat tak często pojawiał się na naszym blogu. Ale co zrobić jak truskawki mają tyle zastosowań.
Propozycja na dziś to lemoniada o smaku truskawki. Idealna na upały ale również w chłodniejsze dni sprawdza się w 100%. No to nie przedłużając, poniżej macie przepis.
½ szklanki wody
½ szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub cukru waniliowego
4 szklanki truskawek
do podania:
zimna woda (gazowana lub bez bąbelków)
plasterki cytryny (sprawią, że lemoniada zmieni kolor na bardziej pomarańczowy)
truskawki
kostki lodu
W garnku z grubym dnem zagotowujemy wodę z cukrem i ekstraktem waniliowym. Syrop odstawiamy do wystygnięcia. Truskawki myjemy, odszypułkowujemy i wrzucamy do blendera. Miksujemy, a następnie przecieramy przez sitko o małych oczkach. Otrzymany mus mieszamy z syropem i wstawiamy do lodówki. Schłodzony syrop wlewamy do połowy szklanek i uzupełniamy wodą, dodajemy lodu, kawałków cytryny lub truskawek. Mieszamy i pijemy ze smakiem.
Tak, tak to już dzisiaj. Zacznie się miesięczne szaleństwo związane z piłką nożną. Dla wszystkich wielbicieli tego sportu mam niespodziankę. Przygotowałam dla Was zestawienie wszystkich meczów. Nie zmieściły się na nim daty co musicie mi wybaczyć – ciężko upchnąć wszystko w formacie A4. Za to jest miejsce na wpisywanie wyników lub tak jak mój mąż zamierza to robić, do obstawiania meczów, a żeby jeszcze bardziej podbić emocje w trakcie kibicowania. Ciekawe jakie nagrody wymyśli dla mnie jak dobrze wytypuję wynik? Miłego kibicowania.
Uwielbiam tę porę roku. Zieleń, nie spalona jeszcze słońcem, jest taka soczysta. Na każdym straganie można dostać młode warzywa. Na każdy posiłek jeść truskawki. Kwitną moje ukochane piwonie. Czego chcieć więcej?!
Trzeba kolekcjonować wszystkie miłe chwile żeby było czym się grzać jak przyjdzie zima. Wiem, że zanim to nastąpi to przed nami wakacje, ale warto zawczasu pomyśleć o zapasach i przetworach.
Teraz jest najlepszy czas na wykorzystanie kwiatów czarnego bzu. Nigdy wcześniej nic z bzu nie robiłam, ale widziałam w wielu miejscach, że kwiaty mają szerokie zastosowanie. Ja postanowiłam zrobić z nich nalewkę. Nie jest trudna w wykonaniu, a po degustacji już wiem, że będzie idealna jako dodatek do zimowej herbatki. A teraz co będzie nam potrzebne do wykonania nalewki:
35 kwiatostanów czarnego bzu
7 cytryn
280g cukru
300ml wody
1l wódki 40%
Do tego dwa słoiki, jeden ok. litra, a drugi większy taki ok. 6-cio litrowy.
Baldachy czarnego bzu, układamy na ręczniku papierowym i zostawiamy na trochę żeby mieć pewność, że wszystkie robaczki wyjdą z kwiatów.
Następnie odcinamy grubsze części, pozostawiając tylko delikatne gałązki. Wodę z cukrem i sokiem wyciśniętym z jednej cytryny gotujemy w małym garnku. Ciepłym syropem zalewamy 10 kwiatostanów, które wcześniej umieściliśmy w litrowym słoiku i zostawiamy na tydzień.
Cytryny dokładne myjemy i sparzamy ich skórkę wrzątkiem. Kroimy w grube plastry.
W dużym słoju układamy warstwami naprzemiennie, cytryny i pozostałe baldachy bzu. Zalewamy wódką i również odstawiamy na tydzień. Po upływie tego czasu zlewamy alkohol i wyciskamy sok z cytryn, które macerowały się w dużym słoju. Z małego słoika odcedzamy kwiaty i uzyskany syrop dodajemy do alkoholu. Wszystko mieszamy i przelewamy do butelki. Teraz bzowa nalewka czeka na zimowe wieczory.
Marta
P.S. Taka nalewka może też być świetnym prezentem z okazji zbliżającego się Dnia Ojca.
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!