Kalendarz na kwiecień

Kochani, dziś zgodnie z obietnicą, kolejna kartka z kalendarza. Zapraszam do pobierania!
Gosia
Kochani, dziś zgodnie z obietnicą, kolejna kartka z kalendarza. Zapraszam do pobierania!
Gosia
Wypieków świątecznych ciąg dalszy. Dzisiaj propozycja kurczaczkowych ciasteczek dla małych i dużych. Przepis jest bardzo prosty, ozdabianie raczej też nie sprawia problemu dlatego wydaje mi się, że gotowe ciasteczka mogą być super dodatkiem do wielkanocnego koszyka lub słodką ozdobą świątecznego stołu. Polecam!
A oto przepis:
250 g mąki pszennej
125 g cukru pudru
125 g zimnego masła lub margaryny
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Mąkę przesiewamy do miski, masło kroimy na drobne kawałki, dodajemy do mąki i rozcieramy palcami. Następnie wbijamy jajko, dodajemy cukier i ekstrakt waniliowy. Mieszamy tylko do połączenia się składników – nie za długo.
Ciasto formujemy w kulę, owijamy folią spożywczą, wkładamy do lodówki na około 45 minut. Po tym czasie wyjmujemy z lodówki i wałkujemy na grubość około 4 mm, podsypując lekko mąką. Wycinamy ciasteczka w kształcie kółeczek (wykorzystałam do tego kieliszek) i przekładamy, w niewielkich odstępach, na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 180ºC aż ciasteczka będą rumiane.
Po wystygnięciu ciastek, możemy przystąpić do ich dekoracji. Ja do ozdobienia swoich ciasteczek wykorzystałam gotowy, żółty lukier (możecie też zwykły lukier zabarwić barwnikiem spożywczym), czerwony barwnik spożywczy oraz czekoladową posypkę. No to co, do dzieła! Lukier wylewamy na talerzyk, zanurzamy w nim jedną stronę ciasteczka i odkładamy na bok. Gdy lukier trochę stężeje, czerwonym barwnikiem robimy kropeczkę i rozcieramy ją za pomocą wykałaczki w trójkącik. Następnie wykorzystując posypkę robimy oczka i nóżki kurczaczków. Proszę bardzo kurczaczkowe ciasteczka są gotowe.
Marta
Takie ułatwienie dla wszystkich, którzy tak jak ja nie lubią robić napisów na tortach.
Na grubszym papierze drukujemy takie chorągiewki, wycinamy i przyklejamy z obu stron do długich patyczków. Teraz wystarczy wpisać imię solenizanta i gotowe.
Pliki możecie jak zwykle pobrać poniżej:
Gosia
Sklepy pękają w szwach od wielkanocnych ozdób. Do wyboru do koloru jajka, zające i kurczaczki, a ja wchodzę i nic mi się nie podoba. Wiem, wiem to kwestia gustu, ale asortyment sklepowy totalnie mnie nie przekonuje. A w tym wypadku powiedzenie „jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma” w żaden sposób do mnie nie przemawia.
I co pozostaje w takiej sytuacji? Trzeba zakasać rękawy i zabrać się do pracy. No to się zabrałam i tak oto powstał wielkanocny stroik. Do jego zrobienia wykorzystałam styropianową oponkę, która została mi ze świąt Bożego Narodzenia, sztuczny mech, który moja kochana mama kupiła mi na giełdzie kwiatowej, kawałek drutu, jajeczka i drewniane króliczki. Króliczki pierwotnie wyglądały zgoła inaczej, ale żeby pasowały do mojej wizji zostały potraktowane białą farbą.
Oponkę malujemy zieloną akrylową farbą, kawałki drutu wyginamy, a mech dzielimy na mniejsze kawałki. Po wyschnięciu farby, wcześniej przygotowanymi kawałkami mchu oplatamy oponkę i miejscami wbijamy zagięte druciki (nie jest to problem bo drut można wbić bez problemu w styropian). Na koniec w ozdobne jajeczka wbijamy jeden koniec drutu, a drugi w oponkę. Zostało tylko umieszczenie królików. Zamiast nich możecie wykorzystać jajeczka na patyku.
Proszę bardzo stroik gotowy! Aaaa, o jeszcze jednym bym zapomniała. Dobrze jest położyć stroik na jakimś ozdobnym talerzyku bo mech trochę się kruszy i zostaje na obrusie.
Udanego weekendu!
Marta
Tak jak pisałam w poprzednim poście, dziś prezentuję sposób na wykorzystanie resztek ciasta, które pozostało po wykrawaniu „czekoladowych grządek” – cake popsy. Dodatkowo jest to atrakcyjny deser dla dzieci.
Ciasto czekoladowe kruszymy i dodajemy do niego serek mascarpone. Lepimy kuleczki i chłodzimy je w lodówce przez minimum godzinę. Patyczek do cake popsów zanurzamy w rozpuszczonej czekoladzie a następnie wbijamy w kulki. Cake popsy moczymy w polewie, obsypujemy okruchami ciasta szpinakowego i dekorujemy marcheweczkami.
Lizaki wstawiamy do lodówki do zastygnięcia czekolady. I gotowe. W ten sposób nic się nie marnuje:)
Gosia