Jak tam początek roku szkolnego? Mam nadzieję, że nie najgorzej. Początki bywają trudne, ale jak się człowiek przyzwyczai to z czasem idzie lepiej. Dotyczy to nie tylko szkoły, z wieloma rzeczami jest podobnie.
Od jakiegoś czasu większą uwagę zwracam na to czy i jak dbam o środowisko, co jestem wstanie zrobić, a co jest dla mnie przeszkodą nie do pokonania. Niektóre rzeczy przychodzą z łatwością inne idą opornie. Staram się nie popadać w skrajności i nie robić nic na siłę. Stosuje metodę małych kroków. Jednym z obszarów, który bardzo chciałam zmienić było (ogólnie to nazywając) pakowanie jedzenia.
Jeżeli chodzi o sałatki czy przekąski do pracy, które pakuje się do wielorazowych pojemników to w ogóle nie ma problemu i nie ma o czym mówić, ale np. kwestia kanapek to dla mnie większe wyzwanie. Problem sam się rozwiązał po tym jak na jednym z kanałów na You Tube zobaczyłam czym są i jak się robi woskowijki.
W zależności jak duże owijki zrobimy możemy wykorzystać je do zapakowania kanapek (pakuje się jak w papier śniadaniowy) czy do przykrycia misek (eliminujemy folie spożywcze i aluminiowe).
Woskowijki są wielorazowe i nawet gdy nam coś wycieknie czy się ubrudzi, wystarczy szmatka, letnia woda i można przywrócić naszą owijkę do stanu pierwotnego. To jak już wychwaliłam woskowijki pod niebiosa to może napiszę jak je zrobić.
Potrzebny jest materiał bawełniany, wosk pszczeli i opcjonalnie sproszkowana żywica sosnowa i olej jojoba. Swoje woskowijki robiłam w piekarniku jeżeli chcecie skorzystać z tej metody (widziałam w internecie, że można użyć też żelazka) to dodatkowo potrzebna będzie foremka szklana lub ceramiczna.
Bawełniany materiał układamy w formie.
Posypujemy małą garścią granulek wosku, odrobiną sproszkowanej żywicy i dodajemy kilka kropli olejku jojoba. Żywice i olejek można pominąć i woskowijki też wyjdą. Oba składniki są bakteriobójcze, a dodatkowo żywica powoduje większą lepkość owijki. Jedna uwaga, żywica i olejek mają kolor złocistobrązowy więc zmienią odcień jasnych materiałów. Tak przygotowaną tkaninę wstawiamy do nagrzanego do ok 150 stopni piekarnika. Czekamy aż wosk się rozpuścić i materiał go wchłonie (trwa to kilka minut).
Następnie wyciągamy formę i czekamy aż tkanina wystygnie. Woskowijka gotowa.
Wakacje się kończą i nic na to nie poradzimy. Trzeba wracać i zmierzyć się, ze szkolną rzeczywistością. Wrzesień to miesiąc wielu wydatków, stresów oraz logistycznych wyzwań. Rodzice stresują się tak samo jak dzieci, a czasem nawet bardziej. Kiedyś usłyszałam, że dla wielu rodziców rok nie liczy się od Sylwestra do Sylwestra, a od rozpoczęcia do zakończenia szkoły. Dla złagodzenia wrześniowego szoku, przejrzałam internety i wyszukałam (moim zdaniem) piękne rzeczy. I tak, przedstawiam Wam dzisiaj szkolne inspiracje. Nie ukrywam, że jest to bardzo subiektywny przegląd. Z chęcią sama zaopatrzyłabym się w takie rzeczy mimo, że do szkoły się nie wybieram;)
No i znowu mi nie poszło. Chyba rybki, kotwice i koła ratunkowe będą musiały poczekać do przyszłych wakacji:) ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo dzisiejsze diy moim zdaniem też daje rade.
Mimo, że po drodze pojawiło się kilka wpadek (u jednej ręki odpadł palec w trakcie szlifowania, a drugą przemalowywałam bo po zrobieniu zdjęć uznałam, że jednak kolor mi się nie podoba).
Jak już zostały pokonane trudności i efekt końcowy jest zadowalający mogę napisać Wam jak zrobić taką rękę na biżuterię.
Potrzebne będą masa samoutwardzalna, nożyk, wałek, papier do pieczenia, miska ponadto przydadzą się farby akrylowe, pędzle i szczoteczka do zębów. Masę rozwałkowujemy dbając o to by powierzchnia była możliwie jak najgładsza.
Przykładamy rękę i odcinamy jej kształt z masy.
Następnie umieszczamy rękę w misce tak jak widzicie to na zdjęciu. Czekamy aż ręka wyschnie.
Jeżeli jest taka potrzeba papierem ścierny wyrównujemy powierzchnię.
Wybranym kolorem malujemy rękę.
Za pomocą szczoteczki do zębów nakrapiamy kolejne kolory farb. U mnie jest to czarno- granatowy oraz złoty. Czekamy aż wyschnie i gotowe.
Wysyłacie kartki z wakacji? Ja mam grupę znajomych, z którymi jak tylko sytuacja i pamięć na to pozwala, piszemy sobie krótkie pozdrowienia z wyjazdów. Strasznie to lubię i jak po jakimś czasie, znajdę jakąś pocztówkę schowaną do szuflady to buzia sama się cieszy. Są takie miejsca gdzie człowiek kartek nie uświadczy albo po prostu nic nie trafia w nasze gusta. Dobrym rozwiązaniem tego problemu będzie zrobienie własnej pocztówki. Jest to również świetny patent na to, co zrobić z dziećmi gdy podczas urlopu pada. To teraz instrukcja jakby ktoś chciał wykonać kartkę samodzielnie. Potrzebne są kartka, akwarelowe kredki, sznurek, klej i nożyczki. Z kartonu wycinamy kształt latarni morskiej (różne propozycje można znaleźć w necie wpisując- latarnia morska kolorowanka). Kredkami kolorujemy latarnię, a następnie rozmazujemy wodą (efekt akwareli). Wykorzystując sznurek i klej, robimy ramkę. Na sztywniejszej kartce rysujemy horyzont, mewy, kamyczki i co tam jeszcze chcemy. Na koniec przyklejamy latarnię. Kartka gotowa, teraz wystarczy opisać wakacje i można wysyłać.
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!