Do grudnia już niewiele dni zostało więc nie ma co czekać i trzeba zacząć przygotowywać kalendarz adwentowy. Jest to moja ulubiona czynność z rzeczy do zrobienia przed świętami dlatego co roku pieczołowicie przygotowuję się do tego.
Pomysł na tegoroczny kalendarz zrodził się już po zeszłorocznych świętach i czekał na realizacje cały rok. Wyjątkowo łatwo było mi go zrealizować bo chyba ktoś czytał w moich myślach i dostałam od koleżanki cały kartonik małych słoiczków. Najtrudniej jak zawsze było zdecydować się na kolory.
Jakoś ciągnie mnie do połączeń złoto- srebrnych, a że kalendarz tradycyjnie robiłam dla męża to pomyślałam, że fajnie będzie dodać kolor biały i czarny.
Jak widzicie na kalendarzu nie ma numerków, ale robiąc swój możecie je dodać. Ja uznałam, ze kalendarz jest dla dorosłego i cyferki są zbędne. To teraz płyńmy do brzegu, czas na instrukcje.
Do zrobienia kalendarza potrzebne są 24 małe słoiczki. Słoiczki są po koncentracie pomidorowym. Możecie również kupić je w internecie, często są na stronach z artykułami do miodu. Potrzebne będą jeszcze farby w sprayu, klej oraz rożnego rodzaju ozdoby:drewniane, filcowe, tekturowe. Świetnie sprawdzają się również świąteczne naklejki.
Najpierw malujemy nakrętki farbami w sprayu. W trakcie schnięcia farb, przygotowujemy ozdoby. Swoje pomalowałam farbami akrylowymi w kolorach pasujących do nakrętek.
Gdy ozdoby i nakrętki są suche, za pomocą kleju łączymy elementy.
Teraz wystarczy zapełnić słoiczki niespodziankami. U mnie tradycyjnie są słodycze. Starałam się żeby kolory sreberek od cukierków pasowały do całego kalendarza. Cześć cukierków, która miała inne papierki zasłoniłam złotą bibułką.
Nie wiem jak w tym roku będzie z prezentami. Zazwyczaj o tej porze mam już cześć prezentów kupionych lub chociaż wymyślonych. A teraz już połowa listopada, a ja nie mam nic. Totalna pustka w głowie.
I biorąc pod uwagę ile upominków mam do zorganizowania (zarówno tych ręcznie robionych jak i kupionych) wpadam w lekki dygot. Mam nadzieję, że im bliżej świąt tym moja organizacja i mobilizacja będą lepsze. Tym czasem mam dla Was świąteczne etykiety prezentowe.
Już teraz możecie je przygotować i dokupić lub poszukać w domu pasujących do nich papierów, wstążek i innych gadżetów do pakowania. U mnie wszystko już czeka tylko tych prezentów brak:(
Poniżej instrukcja do druku. Wystarczy najechać kursorem na obrazek, a pojawi się plik pdf.
Polecam wybrać sztywniejszy papier np. z bloku technicznego. Przygotowane etykiety mieszczą się na kartce formatu A4. Kolory po wydruku mogą się nieco różnić od tych, które widzicie na zdjęciach. Wszystko zależny od sprzętu z jakiego korzystacie i na pewno trochę jest przekłamania ze strony ekranu komputera. Swoje etykiety drukowałam w punkcie xero i jestem bardzo zadowolona z efektu. Wydrukowane etykiety należy wyciąć, zrobić dziurki i przyczepić do prezentów. Prezentują się pięknie, polecam.
Marta
P.S. Jeżeli wolicie bardziej stonowane kolory zapraszam do pobrania zeszłorocznych, czarno białych etykiet. Znajdują się tu.
Wiem, że do Gwiazdki jeszcze trochę czasu. I mam świadomość, że nie wszyscy chcą być zaraz po Wszystkich Świętych bombardowani bożonarodzeniowymi dekoracjami.
Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że przy obecnym tempie życia liczy się albo dobra organizacja albo umiejętność nieprzejmowania się. Ja raczej zaliczam się do grupy osób martwiących się wszystkim dlatego lubię mieć wcześniej przygotowany plan działania.
Przykładam dużą wagę jak wygląda dom na święta czy jak zapakowane są prezenty. Żeby zdążyć ze zrealizowaniem rzeczy z listy „do zrobienia” a jednocześnie nie paść na twarz, rozkładam sobie prace w czasie. Dlatego już dzisiaj zajmę się świąteczną dekoracją.
Żeby świąteczna atmosfera się „nie przejadła” zaczynam od małych, raczej niezobowiązujących dodatków. W tym roku przygotowałam plakaty.
Powoli wprowadzają nas w gwiazdkowe klimaty, ale nie przytłaczają gdy za oknem jeszcze jest jesienna aura. Plakaty są do pobrania w formacie A4.
Przy wydruku swoich, poprosiłam w punkcie xero żeby część była w mniejszej wersji (format A5). Plakaty wystarczy umieścić w ramkach lub przyczepić do magnetycznej tablicy i świąteczna dekoracja gotowa.
Odkąd dynia zagościła na dobre w polskiej kuchni, nie wyobrażam sobie jesieni bez niej. Lubię wykorzystywać ją do dekoracji wnętrz, nie mówiąc już o testowaniu jej walorów smakowych- zupa dyniowa to kwintesencja jesieni.
Dynię możemy użyć na wiele sposobów o czym mogliście przekonać się nie raz na blogu (dyniowy wpis jest dostępny tu i tu).
W związku z tym, że niebawem część osób będzie świętować Halloween, w tym roku nie mogłam się oprzeć pokusie robienia dyniowych lampionów. To chyba najpopularniejsze wykorzystanie tego warzywa.
Dodatkowo przy ozdabianiu jesiennego stołu wykorzystałam wyschnięte dynie ozdobne z poprzednich lat. Dawno straciły swój urok, ale po małym podrasowaniu znowu zachwycają. Zapewne chcecie wiedzieć jak to zrobić więc przejdę do rzeczy.
Do zrobienia lampionu potrzebujecie dyni, noża oraz jakieś łyżki do wyciągnięcia pestek.
Najpierw odcinamy górną część dyni.
Łyżką wyciągamy część miąższu oraz pestki.
Następnie nożem wycinamy oczy, nos i usta. Na koniec, wkładamy podgrzewacz (tealight) do środka i gotowe.
Natomiast do zrobienia kolorowych dyń przydadzą się dynie (najlepiej żeby były wyschnięte, ale jak macie nadmiar świeżych to myślę, że też się nadadzą), oraz farby.
Najpierw wszystkie dynie malujemy białą farbą akrylową.
Następnie pokrywamy je kolorowymi farbami. Na koniec dynie możemy polakierować bezbarwnym lakierem. Gotowe.
Kolejny wpis z cyklu jesienne przyjęcie. Dziś czas na obręcze na serwetki.
Motyw piórka chciałam wykorzystać jako wzór na materiale, ale z przyczyn technicznych pomysł nie wypalił. Mimo początkowego niepowodzenia udało się użyć piórek w inny sposób. I tak powstały obrączki na serwetki.
Do ich zrobienia potrzebujemy papierowej tulejki (wykorzystałam pozostałości z robienia świeczników, wpis znajdziecie tu), gipsu, foremki w kształcie piórek, farb i kleju. Najpierw robimy piórka.
Gips mieszamy z wodą tak żeby uzyskać konsystencje gęstego ciasta naleśnikowego. Masą wypełniamy foremkę. Czekamy aż wyschnie. Po wyciągnięciu z formy, gipsowe piórka w miarę potrzeby szlifujemy.
Następnie malujemy na wybrany kolor (u mnie złoty).
Papierowe tulejki docinamy do odpowiedniej dla nas szerokości. Malujemy farbami i po wyschnięciu, wykorzystując klej np. typu kropelka, przyklejamy piórka do obręczy.
I gotowe. Wystarczy wybrać serwetki i można nakrywać do stołu.
Marta
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!