Ostatnio gdzieś przeczytałam (moje ostatnio oznacza 2 miesiące temu- jak ten czas szybko leci), że rzeczy DIY wychodzą z mody. Zupełnie tego nie rozumiem.
Bo o ile ktoś jest milionerem i możne pozwolić sobie na co sezonowe zmiany dekoracji to przeciętnego zjadacz chleba raczej nie stać na ciągłe wydatki i to w kwestii nowych ozdób.
Projekty „do it yourself” są tańsze niż to co kupujemy w sklepach no i co ważniejsze niepowtarzalne. Zachęcam wszystkich żeby mimo zmieniającej się mody próbowali swoich sił w pracach artystycznych.
Po tym zanadto długim wstępie, przejdźmy do tematu głównego dzisiejszego wpisu czyli winietek na wielkanocny stół. Pomysł super prosty w wykonaniu, choć trzeba trochę poczekać żeby wszystko dobrze wyschło.
Do zrobienia winietek potrzebujemy masy plastycznej samoutwardzalnej, wykrawarki do ciasteczek, kawałek kartonika i farb (ja użyłam w sprayu). Masę lekko rozwałkowujemy, tak żeby uzyskać grubość ok 1,5cm.
Następnie wykrawamy wzór. Korzystając z kartonika robimy zagłębienie w masie. Jak widzicie na zdjęciu ja zrobiłam otwór, na karteczki z imionami, na grzbiecie zająca. Czekamy aż masa wyschnie (na opakowaniu jest informacja, że czas potrzebny do wyschnięcia to 24h, ale przy takiej grubości u mnie masa schła dwa dni). Gdy wszystko jest suche, całość malujemy (przed malowaniem można lekko wygładzić powierzchnię, papierem ściernym o ile jest taka potrzeba).
Na koniec zostało wydrukowanie czy też wypisanie imion gości i możemy siadać do wielkanocnego stołu.
Do Świąt Wielkanocnych mamy miesiąc. Zapewne już część z Was planuje, gdzie i jak spędzi ten czas oraz co trzeba zrobić. Może warto na Waszych listach „to do” umieścić pozycję „wysłać kartki z życzeniami”?
Mam dzisiaj propozycję, dwóch opcji wielkanocnych kartek. Wystarczy kliknąć na grafikę kartki, którą wybierzecie i wydrukować.
To, że na zdjęciach pokazana jest tylko jedna kartka to nie przypadek. Ostatnio jestem tak zakręcona, że dopiero jak siadłam do przeglądania zdjęć zobaczyłam, że był błąd w czcionce. Dobrze, że to na czas wyłapałam i do pobrania macie już kartki bez błędów:)
Wiosna jest już coraz bliżej. Mimo, że jak na razie nieśmiało pokazuje swoje oblicze to mam nadzieję, że zima poszła na dobre w odstawkę. A jak już piszemy o wiośnie to i trzeba o Świętach Wielkanocnych wspomnieć. Dzisiaj kilka propozycji wiosenno-wielkanocnych, które już pojawiły się na blogu (może jakiś rzeczy Wam umknęły, albo nie było czasu na ich realizacje), a w kolejnych tygodniach nowe pomysły więc zaglądajcie na bloga.
Mam nadzieję, że te ostatnie kilka dni to zapowiedź wiosny, a nie tylko przerwa w zimie. Jestem zmęczona tymi warstwami, które trzeba zakładać i zdejmować i znowu zakładać i tak bez końca. Już tak bardzo tęsknię za słońcem, ciepełkiem i soczystą zielenią, że na wszystkie sposoby staram się poprawić sobie nastrój.
Najlepsze są małe rzeczy, które odmieniają codzienność. Dzisiaj mam dla Was kolejny kosmetyczny pomysł. Na blogu już proponowałam Wam kawowy peeling (znajdziecie go tu), który dodawał energii teraz mam propozycje peelingu mandarynkowego.
Zapach cytrusów przywołuje wspomnienia wakacji, a piękny żółto- pomarańczowy kolor powoduje uśmiech na twarzy. Jak dodamy do tego jeszcze efekt nawilżenia za sprawą masła shea to mamy dobry humor gwarantowany.
Mimo, że masło jest w konsystencji dość tłuste i nie wszyscy lubią go na skórze to w przypadku tego peelingu skóra jest nawilżona, ale nie ma na niej nieprzyjemnej powłoki. A teraz instrukcja: 100g soli 30ml rozpuszczonego w kąpieli wodnej masła shea 10ml soku wyciśniętego z mandarynki skorka otarta z dwóch mandarynek Wszystkie składniki dobrze mieszamy i gotowy peeling przekładamy do suchego pojemnika. Taka ilość starcza na dwa użycia i można go przechowywać w chłodnym i suchym miejscu do ok 3 dni.
Chyba już wszyscy z niecierpliwością wyczekują wiosny. Ja też się do tej grupy zaliczam.
Żeby trochę sobie uprzyjemnić to czekanie mam dla Was propozycję małego domowego spa. W szybki i prosty sposób możemy wyczarować musujące kule do kąpieli.
Piękny zapach i trochę bąbelków na pewno poprawi Wam nastrój. Do zrobienia kul czy tak jak u mnie serduszek/kokardek potrzebujecie: 40 g sody oczyszczonej 20 g kwasku cytrynowego 15 g mąki ziemniaczanej 15 g oleju kokosowego nierafinowanego 5 g soli morskiej 5 g wiórków kokosowych Możecie też dodać kilka kropli olejku zapachowego. Do jednej partii dodałam kroplę czerwonego barwnika spożywczego.
Olej kokosowy roztapiamy w kąpieli wodnej. Następnie wszystkie składniki dokładnie mieszamy i napełniamy sylikonową foremkę na kostki lodu. Wstawiamy na 2 godziny do lodówki. Po tym czasie możemy cieszyć się domowym spa. Kąpielowe serduszka można przechowywać w chłodnym miejscu do pół roku.
Marta
Miły Gościu na naszym blogu używamy ciasteczek. Goszcząc u nas zgadzasz się na to!