Zatrzymać chwilę
Niech ktoś mi wytłumaczy jak to się dzieje, że na urlopie czas pędzi niemiłosiernie. Dopiero co planowałam wakacje, a nim się obejrzałam mamy już koniec lipca.
W tym roku (podobnie jak w minionym) swój urlop spędziłam w cudownej Chorwacji. Naprawdę brakuje mi słów, żeby ją opisać. Jest to niesamowite miejsce i bardzo zazdroszczę Chorwatom, że mają i piękne góry i ciepłe morze i jeziora o szmaragdowej barwie. U nas niby też wszystko jest, tylko temperatura wody i powietrza jakby inna:)
Gdziekolwiek się nie ruszyć widoki zapierają dech w piersiach. Oczy można nacieszyć obrazem kamiennych domków pokrytych czerwoną, ceramiczną dachówką, drzewek oliwnych i figowców, które można dostrzec w każdym ogrodzie, a do tego ten kolor wody i nieba – wszystkie odcienie niebieskiego. Cudo.
Ciepłe powietrze przeszywa dźwięk cykających cykad, Słońce nagrzewa skórę, słona woda obmywa stopy, kamienie wbijają się w ciało, schłodzony arbuz i niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Cały dzień można spędzić na plaży.
Ale żeby nie było, że urlop to tylko leżenie do góry brzuchem. Było też zwiedzanie. Odwiedziliśmy Dubrownik i jego mury, Split, Trogir, zahaczyliśmy też o Bośnie i Hercegowinę. Nie zabrakło również miejsce na szukanie inspiracji na kolejne blogowe wpisy. Mam nadzieję, że wakacyjny wypoczynek i „naładowanie baterii” pozwoli mi na wymyślanie kolejnych postów w jesienne dni.
Wypoczęta i pełna zapału do pracy chcę wam dzisiaj zaprezentować pomysł jak zatrzymać wakacyjne chwile na dłużej. Szukając pomysłu na pamiątki dla siebie i najbliższych odwiedziłam różne stragany. Najwięcej było oczywiście chińskiej masówki w postaci muszelek, breloczków oraz innych rzeczy, które nie zawsze z Chorwacją mają cokolwiek wspólnego. Znalezienie czegoś fajnego wcale nie było łatwe. Po namyśle, przywiozłam w końcu miód mandarynkowy i lawendowy, dżem figowy, a z Mostaru ręcznie malowane ceramiczne podstawki.
Bardzo podobały mi się też obrazki zrobione z tego co można znaleźć na plaży, ale zamiast takie kupować postanowiłam zrobić je sobie sama. Nazbierałam na plaży kamyki i po powrocie do domu zabrałam się do pracy.
Do zrobienia wyjątkowej pamiątki potrzebujemy kawałka deseczki, kamyczków, farb (użyłam akrylowych), patyczka i gorącego kleju.
Najpierw malujemy deseczkę, moja jest w odcieniach niebieskiego tak jak morze i niebo w Chorwacji.
Następnie ozdabiamy kamyczki. Wykorzystałam wykałaczkę żeby namalować małe okienka i drzwi. Potem wszystkie elementy przyklejamy gorącym klejem.
I już, niepowtarzalna pamiątka wakacyjna jest gotowa.
Marta
P.S. Niektóre zdjęcia w dzisiejszym poście pojawiły się dzięki uprzejmości kolegi Krzyśka (serdecznie pozdrawiam), który pozwolił mi wykorzystać swoje ujęcia.