Z wizytą u Madziarów
Mamy już drugą połowę sierpnia i pewnie wakacyjne wyjazdy są dawno zaklepane, ale mam dla Was pomysł na kilkudniową wycieczkę na Węgry, którą możecie odbyć nie tylko latem. Nasz urlop składał się z dwóch części. Pierwsza to objazd po Węgrzech druga to plażowanie w Chorwacji. Dzisiejszy wpis będzie obejmował propozycję trasy zwiedzania Węgier i zaproponuję dwie alternatywne możliwości powrotu do Polski jeżeli Wasz wyjazd miałby obejmować same Węgry. No to zaczynamy. Wyjazd zaplanowany był na dwie osoby dorosłe podróżujące samochodem. Kilka informacji na wstępie. Walutą obowiązującą na Węgrzech jest forint (Ft). Warto zachowywać monety bo na większości parkingów tylko to przyjmują parkometry. Płatne parkingi są prawie przed każdą atrakcją turystyczną. W miejscach turystycznych można dogadać się po angielsku, ale w mniejszych miejscowościach nie jest to takie oczywiste. Węgrzy mają specyficzne wytyczne co do parkowania np nie po każdej stronie ulicy można zaparkować. Obserwujcie jak zaparkowane są samochody miejscowych. Napiwki tak zwany serwis doliczany jest do rachunków. Obecnie ( wpis powstaje w 2022 roku w sierpniu) obowiązują inne ceny paliw dla turystów, a na niektórych stacjach są limity tankowania. Jeżeli chcecie zakosztować lokalnych specjałów to sprawdźcie gdzie dokładnie takie można zjeść i czy nie trzeba robić rezerwacji. To nie jest tak, że wszędzie dostaniecie węgierskie leczo i gulasz, a każda kawiarnia serwuje tort Dobosza. Ze względu na to, że zdecydowaliśmy się jechać przez Słowację po drodze odwiedziliśmy słowackie jaskinie.
Dzień 1
Jaskinia Lodowa
Pierwszym punktem zwiedzania była jaskinia lodowa, a dokładniej Dobszyńska Jaskinia Lodowa. Jest to jedna z najcenniejszych jaskiń lodowych na świecie. Tu zostawiam adres strony gdzie znajdziecie szczegółowe informacje dotyczące aktualnych cen biletów czy godzin otwarcia. Przed podejściem do jaskini jest płatny parking cena wynosi 3,5 €. Dojście do jaskini zajmuje ok 25 minut, a różnica w poziomach wynosi ok 130 m co oznacza, że trochę trzeba się powspinać. Droga nie jest bardzo trudna, ale to typowe leśno- kamieniste ścieżki. Warto założyć odpowiednie buty. Nie zapomnij zabrać jakiegoś okrycia wierzchniego bo w niektórych częściach jaskini temperatury są ujemne. Myślę, że warto też dodać, że zwiedzanie odbywa się w języku słowackim. Na stronie są podane dokładne godziny wejścia. Można przy kasie poprosić o broszurkę w języku polskim.
Nocleg zaplanowaliśmy w okolicy miejscowości Rožniawa.
Dzień 2
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania jeszcze dwóch jaskiń po stronie słowackiej. Tu mała dygresja bo to co napisałam przed chwilą nie do końca jest prawdą. Jaskinia Domica częściowo znajduje się już na terenie Węgier. Jaskinie Krasu Słowackiego i Krasu Aggatelek zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
Jaskinia Gombasecka
Podobnie jak w przypadku jaskini lodowej zostawiam Wam link do strony gdzie możecie znaleźć garść istotnych informacji o cenach biletów oraz godzinach zwiedzania. W Słowacji jest centralne zarządzanie jaskiniami i na tej samej stronie znajdują się informacje o pozostałych jaskiniach. Jeżeli temat speleologi Was interesuje to popatrzcie co jeszcze można zwiedzać. Parking przed jaskinią był bezpłatny.
Jaskinia Domica
Ostatnia jaskinia po stronie słowackiej jaką zwiedziliśmy to jaskinia człowieka pierwotnego. Domica wraz z jaskinią Baradla ( po stronie Węgierskiej) tworzą jednolitą, genetyczną całość o łącznej długości 25km. Charakterystyczne dla tej jaskinia są wielkie stalagmity w kształcie pagód oraz wyjątkowe tarcze i bębny, które nie występują w żadnej innej jaskini w takich ilościach. Tu parking jest płatny cena 2€.
Zarówno zwiedzanie jaskini Gombaseckiej jak i Domicy nie jest długie i mimo, że nie ma audioprzewodnika w języku polskim może być interesujące dla dzieci.
Jaskinia Baradla
Ostatnia jaskinia do zwiedzania w tym dniu to ta znajdująca się na obszarze Krasu Aggatelek. Cena biletu wynosi 3200 Ft dla osoby dorosłej. Podobnie jak na Słowacji tu też zwiedzania odbywa się w języku ojczystym. I o ile na Słowacji można było coś niecoś zrozumieć o tyle język węgierski jest mało podobny do polskiego. Nie ma audioprzewodnika więc pozostaje tylko ulotka w języku polskim rozdawana przy kasie. Tu znajdziecie link do strony. Są tam informacje o godzinach zwiedzania i cenach biletów. W jaskini można robić zdjęcia, organizowane są w niej imprezy okolicznościowe oraz koncerty. W trakcie zwiedzania można posłuchać jak dźwięki rozchodzą się po jaskini.
Na koniec moja subiektywna opinia, jeżeli mielibyście wybrać tylko jedną jaskinię to zdecydowałabym się na Domnice lub Gombasecką.
Lillafüred
Na koniec dnia podjechaliśmy do miejscowości Lillafüred. Jest to malownicza miejscowość w Górach Bukowych.
Centrum stanowi luksusowy ośrodek wypoczynkowy, z którego okien rozpościera się widok na jezioro zaporowe Hámori.
Dookoła są tarasowe ogrody i wodospad.
Oprócz możliwości popływania łódką można też skorzystać z wycieczki kolejką wąskotorową. Jednym słowem dla każdego coś miłego. Spokojnie można tu spędzić pół dnia i korzystać z atrakcji.
Dodatkowo w marcu otworzono wierzę widokową, z której widok rozpościera się na całą okolicę.
Eger
Nocleg zaplanowaliśmy w miejscowości Eger i choć nie mieliśmy w planach zwiedzania miasta podeszliśmy do Doliny Pięknej Pani gdzie można zjeść i spróbować lokalnego wina.
Dzień 3
Dzień rozpoczęliśmy od podjechania do miejscowości Egerszalók gdzie znajdują się gorące źródła lecznicze. Na terenie jednego z ośrodków powstały tarasy, na których osadzają się związki mineralne znajdujące się w wodzie. Wejście na teren ośrodka jest płatne, ale włóż jest droga, która doprowadzi nas do tarasów. Bez problemu można tam podejść i zobaczyć te nacieki.
Hollókö
Urokliwa wieś znajdująca się w północnej części Węgier, która kultywuje tradycje Połowców.
Osada zachowała swój oryginalny charakter i pełni funkcję skansenu z zachowanymi elementami ludowej architektury oraz krytym gontem kościołem rzymskokatolickim z drewnianą wieżą. Częściowo budynki są zamieszkiwane, a częściowo udostępnione zwiedzającym. Można tu zobaczyć m.in. warsztat tkacki.
Na wzgórzach Cserhát, które otaczają wioskę, wznoszą się ruiny zamku z XIII wieku. Zamek został prawie w całości odrestaurowany i udostępniony zwiedzającym. Ze skansenu jest wejście na wzgórze więc możecie w dowolnej kolejności rozpocząć zwiedzanie. Nie wiem czy wejście na sam zamek jest płatne bo podziwialiśmy obiekt z daleka. Parking przed skansenem jest płatny, koszt to 800Ft.
Po opuszczeniu Hollókö, skierowaliśmy się do miejscowości Szentendere.
Miasteczko to jest pełne urokliwych krętych i wąskich uliczek. Turystów przyciąga pasaż nad Dunajem oraz liczne kawiarnie i restauracje oraz artystyczny charakter miejscowości.
Wiele jest tu małych sklepików z różnego rodzaju wyrobami. Głównym placem jest trójkątny rynek Fő tér z barokową i rokokową zabudową. Na jego środku znajduje się krzyż morowy, ustawiony jako upamiętnienie ofiar epidemii dżumy, która nawiedziła miasto w 1763 roku.
Na koniec dnia dotarliśmy do Budapesztu gdzie przeszliśmy się wzdłuż Dunaju wieczorową porą podziwiając podświetlony parlament i górę zamkową.
Dzień 4
Zwiedzania Budy
Zanim przejdę do miejsc, które zwiedziliśmy to kilka uwag. Na zwiedzanie Budapesztu przeznaczyliśmy dwa dni. Czy to dużo czy mało każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. My ustawialiśmy zwiedzanie pod nasze preferencje. Lubimy trochę pochodzić po mieście niekoniecznie zwiedzając wszystkie wystawy czy wnętrza zabytkowych budynków. Trafiliśmy na upały co niekoniecznie sprzyja wzmożonemu wysiłkowi więc cześć czasu spędziliśmy w zacienionych miejscach. Warto wybrać nocleg, który dysponuje własnym parkingiem. Poruszanie się po Budapeszcie metrem czy ogólnie komunikacją miejską jest przyjemne, a szukanie miejsca do zaparkowania niekoniecznie. W Budapeszcie można kupić kartę Budapeszt lub bilety na jedną linię czy transferowe. Tu zostawiam linki do strony gdzie wszystko macie opisane łącznie z informacją jak dostać się do centrum z lotniska. W okresie, w którym odwiedziliśmy Budapeszt wiele popularnych obiektów jest w remoncie np most łańcuchowy czy niektóre budynki na Górze Zamkowej. Nie będę opisywać szczegółowo każdego z zabytków tylko zasygnalizuje co to jest. Nasz nocleg nie był daleko od Góry Zamkowej więc wszytko zwiedzaliśmy spacerkiem
Baszta Rybacka
Kościół Macieja
Zamek Królewski, w którym znajdują się Węgierska Galeria Narodowa, Muzeum Zamkowe i Biblioteka Narodowa.
Zabytkowy funikular
Z góry można również podziwiać panoramę Pesztu.
Po południu udaliśmy się na wyspę Małgorzaty gdzie w cieniu drzew obserwowaliśmy mieszkańców i turystów, a następnie przespacerowaliśmy się na stronę Pesztu i podziwialiśmy panoramę Budy.
Dzień 5
Zwiedzanie Pesztu
Dzień rozpoczęliśmy od przejechania się zabytkową linią metra żeby dotrzeć do Lasku Miejskiego.
Można tam zobaczyć m.in bajkowy zamek Vajdahunya czy udać się do najpopularniejszego kąpieliska im. Széchenyiego.
My zrezygnowaliśmy z kąpieli i przechodząc przez plac bohaterów udaliśmy się spacerkiem Aleją Andrássyego. Warto pokonać tą trasę i popodziwiać kamienice, rezydencje i pałacyki.
Wzdłuż alei znajdują się również budynki Opery Narodowej czy Dom Terroru.
Odbijając w lewo doszliśmy do Bazyliki Świętego Stefana, a zwiedzanie zakończyliśmy w Centralnej Hali Targowej, gdzie można obkupić się w węgierską paprykę czy salami.
Budapeszt pożegnaliśmy po południu by skierować się nad Balaton.
Dzień 6
Zaczęliśmy od odwiedzenia jaskini w Tapolcy. Warto kupić bilety online wcześniej tu strona gdzie można kupić bilety, jeżeli nie mamy takiej możliwości to należy przyjechać przed otwarciem ustawić się w kolejce i liczyć, że jakiś bilet się dla nas znajdzie. Zwiedzanie odbywa się po węgiersku. Można sobie poczytać tablice które są w języku angielskim i niemieckim lub wypożyczyć audioprzewodnik (dostaliśmy informację, że w przewodniku są czytane informacje z tablic). Pierwsza część to ekspozycja muzealna, która przybliża zagadnienia naukowo przyrodnicze występujące na tych terenach. Druga część to główny punktu zwiedzania czyli pływanie łódką. Coś wyjątkowego. Szczerze polecam.
Po zwiedzaniu jaskini udaliśmy się na półwysep Tihany.
Sercem półwyspu jest położona w połowie drogi wioska Tihany gdzie znajduje się opactwo benedyktyńskie.
U jego podnóża można podziwiać domy będące częścią skansenu. Jeżeli przyjedzie się w odpowiednim czasie można odwiedzić poletka, na których rośnie lawenda. Cały półwysep słynie z produkcji lawendy i w sklepikach można kupić wiele lawendowych wyrobów. Tu też nie mieliśmy szczęścia bo kościół obecnie jest w remoncie.
Dzień zakończyliśmy nad brzegiem Balatonu, który jest doskonałym miejscem do uprawiania sportów wodnych.
Dzień 7
Ten dzień rozpoczęliśmy od obejrzenia buddyjskiej stupy. To święte miejsce jest największym w Europie gmachem tego rodzaju.
Następnie udaliśmy się do miejscowości Kasztely gdzie znajduje się pałac Festeticsów należący do najwspanialszych rezydencji magnackich na Węgrzech. Można się przespacerować po ogrodach albo zwiedzić, którąś z wystaw np wozów i karet czy szklarnie (zwiedzanie szklarni razem z częścią kolekcji ptactwa to 1500Ft za dorosłego).
Przy Balatonie znajduje się płatna plaża oraz XIX- wieczny pawilon kąpielowy. W dniu w którym tam byliśmy wejście było darmowe ponieważ pogoda niedopisywała.
Zwiedzanie Węgier zakończyliśmy na kąpielisku w Héviz. Wejście na 3 godziny dla osoby dorosłej to koszt 3800Ft plus koszt parkingu ok 1200Ft. Na terenie miasteczka rozciąga się największe na świecie naturalne jezioro termalne.
Zbiornik powstał w kraterze wygasłego wulkanu jest zasilany przez dwa bijące w jego głębinie źródła. Lekko radioaktywna wodą działa kojąco i polecana jest przy problemach reumatycznych i artretyzmie. Sam zbiornik ma głębokość 2 -38m więc raczej poleca się dla osób, które nie boją się wody. Na miejscu można wypożyczyć piankowe koła. Na terenie znajdują się również baseny dla dzieci i osób niepełnosprawnych. Woda ma specyficzny lekko siarkowy zapach, ale nie jest to bardzo przeszkadzające.
Dodatkowym walorem są rośliny różnobarwnej lilii wodnej pływające w różnych częściach jeziora.
My na tym etapie zakończyliśmy zwiedzanie i ruszyliśmy do Chorwacji. Dla tych co nie będą kontynuować podróży proponuje dwie opcje powrotu. Pierwsza to powrót zachodnią częścią Węgier i odwiedzenie w miejscowości Fertod pałacu Esterazy, który jest nazywany węgierskim Wersalem. Druga opcja to powrót od strony nazwijmy ją wschodniej przez region Tokaj.
Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do odwiedzenia Węgier:)