Wielkie odliczanie czas zacząć – Adwent!

Już jutro wszystkie małe dzieci i te troszkę większe zaczną wielkie odliczanie do Gwiazdki. Pamiętam, że jako dziecko obowiązkowo wieszałam na ścianie klasyczny kalendarz adwentowy z czekoladkami. Często zdarzało się, że podjadałam jedną albo dwie czekoladkę do przodu. Pewnego roku moja siostra przygotowała mi ogromny kalendarz w kształcie gwiazdy, wykonany z bibuły i bristolu. W środku znajdowały się 24 kieszonki wypełnione różnymi smakołykami, spineczkami do włosów, pierścionkami i różnymi, różnymi skarbami odpowiednimi dla małej dziewczynki. Mój mąż śmieje się, że co roku dostaję zamroczenia i tuż przed 1 grudnia opowiadam mu od nowa tę samą historię. No cóż, widać było to niezwykłe silne przeżycie:)
W tym roku miałam Julkowi kupić kalendarz z czekoladkami. Jednak mój synek z niewiadomych powodów uzależnił się od cukru. Ktoś za moimi plecami musi go widocznie podkarmiać, chyba że uwielbienie do cukru genetycznie ma po mamie. Postanowiłam więc niepotrzebnie go nie faszerować słodyczami i przygotować mu adwentowe drzewko z małymi paczuszkami.
Do większości wsadziłam po małym samochodziku, do innych mały batonik Bounty, czekoladową monetę albo mały lizak z suszonymi truskawkami (to prawdziwy hit – jest bez cukru i można go kupić w aptekach).
Z bordowego bristolu wycięłam szablony do złożenia małych pudełeczek o wymiarach 5cm na 5cm. Następnie wszystkie złożyłam i przewiązałam biało-czerwonym sznurkiem.
Nie trzeba używać do tego kleju. Na spacerze po lesie wyszukałam odpowiedniej gałęzi, do której następnie za pomocną pistoletu do kleju przykleiłam szyszki. Wszystko opryskałam śniegiem w sprayu. Drzewko wsadziłam do doniczki, przysypałam kamieniami i obwinęłam świątecznym materiałem.
Jutro Julek zacznie rozpakowywać swoje paczuszki. W tym roku numerowanie sobie darowałam, gdyż w przypadku mojego „kalendarza” kolejność nie ma znaczenia i dla Julka też wszystko jedno. Do pracy!:)
Gosia