Wielka Nieskończona Miłość

Podobnie jak w zeszłym roku, naszą walentynkową propozycją są słodkości. Pięknie zapakowane i zrobione od serca, stają się najlepszym prezentem. Zwłaszcza dla łasuchów takich jak mój mąż.
Zrobiłam kilka wersji domowych trufelków, ale na blogu przedstawię Wam tylko jedną, moim zdaniem najlepszą.
A oto przepis.
Składniki:
2/3 szklanki suszonych śliwek (nie wędzonych)
2/3 szklanki suszonych daktyli
2/3 szklanki orzechów włoskich
1/3 szklanki kakao
4 łyżki syropu klonowego
Do dekoracji:
100g gorzkiej czekolady lub kakao
kawałki dowolnych orzechów, migdałów czy wiórków kokosowych
Jak to zrobić:
Jeżeli nasze daktyle są bardzo wysuszone i twarde, proponuję umieścić je w garnku razem z 1/3 szklanki wody i chwilę je pogotować aż do miękkości. W przypadku zbyt wysuszonych śliwek można je zalać wrzątkiem, a potem odcedzić.
Następnie wszystkie składniki miksujemy (najlepiej wykorzystać do tego malakser, ręczny blender może nie podołać orzechom). Powstanie nam czarna, mało atrakcyjna wizualnie, ale bardzo smaczna masa. Robimy z niej kuleczki i wsadzamy do lodówki na 30 minut. Z podanej ilości wychodzi ok. 18 trufelków (u mnie mniej bo robiłam degustacje w trakcie produkcji).
Na koniec trufelki obtaczamy w kakao lub rozpuszczonej czekoladzie. Gotowe!
Teraz wystarczy zapakować nasz słodki prezent.
Marta