Stary, ale jednak nowy stojak na roślinki

Nie ukrywam, projekty diy, majsterkowanie, wszelkiego rodzaju handmade to czasem pracochłonne zajęcia. Zdarza się tak, że jakiś projekt trwa dzień, dwa, a czasem tydzień. I właśnie jak coś się przeciąga to pojawiają się kryzysy i człowiek sobie myśli, a na co mi to wszystko, rzucę w cholerę będzie spokój, a ja sobie poleżę i popatrzę.
Ale gdy się człowiek przełamie i wytrwa do końca to jaka jest satysfakcja. I tak było tym razem. Wszystko szło gładko do momentu malowania, gdy okazało się, że farba potrzebuje 17 godzin do całkowitego wyschnięcia. W niektórych miejscach potrzebne były 4 warstwy więc policzcie sobie ile czasu zajęło malowanie???? Mimo długiego czasu efekt wyszedł super, a moje sukulenty w słoiku zyskały ekstra podstawkę. A teraz instrukcja jak przerobić metalowe krzesełko.
Moje pochodzi z odzysku i nie musiałam za nie płacić co było dodatkowym atutem. Całkiem przypadkiem okazało się ze średnica siedzenia idealnie pomieści słoik.
Pierwszą rzeczą którą trzeba było zrobić to zerwać sparciałą gąbkę.
Następnie mój kochany mąż oczyścił krzesełko drucianą szczotką.
Miękką szmatką przetarłam pozostałości po szlifowaniu.
I zostało malowanie.
Po kilku dniach podstawka pod kwiatki jest gotowa. Gorzej, że w międzyczasie zrobiłam kolejny sukulentowy słoik i jeszcze jedno krzesełko by się przydało:)
Marta