Gdy trzeba siedzieć w domu…
Pamiętacie taki serial „Przystanek Alaska”? W jednym z odcinków bohaterowie przygotowywali się do nocy polarnej, w trakcie której dnia prawie nie ma i przyroda zmusza ludzi do pozostania w domach lub ograniczenia dotychczasowej aktywności. Jedna z głównych bohaterek postanawia zmienić wystrój swojego domku tak żeby nie przykrzyło się jej w momencie gdy śnieg ją zasypie. Coś w tym jest że gdy długo jesteśmy w jednym miejscu rzeczy nam się nudzą i chcielibyśmy coś zmienić. Przymusowa kwarantanna lub izolacja spowodowały, że częściej niż dotychczas spędzamy czas w czterech ścianach.
Nie ma się co oszukiwać dla wszystkich jest to trudne niezależnie jakie życie wiedliśmy do tej pory. Nawet domatorzy nie mogą wysiedzieć w miejscu i zaczyna ich nosić. Jest to naturalne, ale chwilowo nie ma innego rozwiązania. Ja również spędzając teraz dużo czasu w mieszkaniu zaczęłam dostrzegać ile jest jeszcze rzeczy do zrobienia. Gorzej, że zaczęłam też myśleć co by można było zmienić. Mój mąż nie wyglądał na zadowolonego jak zaczęłam wymieniać elementy, które mogłabym w sumie już wymienić. Na razie postawiłam na małe zmiany i nazwijmy to ulepszenia domowej przestrzeni.
Nigdy nie byłam i już raczej nie będę perfekcyjną panią domu. Czy jest mi z tym źle? Chyba nie. Owszem gdy zostanie przekroczony mój próg bałaganu, zaczynam się irytować. Moje małe domowe zmiany rozpoczęłam od wymyślenia patentu na wiecznie walające się ściereczki do naczyń.
Nie mam możliwości by wisiały przy zlewie więc musiałam znaleźć inne miejsce. W grę nie wchodziły również typowe haczyki (przy większej ilości ścierek na jednym haczyku, wszystko spada). Trochę szperania i wymyślania i oto są. Piękne (oczywiście moim zdaniem) uchwyty na ręczniczki i ściereczki kuchenne. Jeżeli chcielibyście zrobić coś podobnego poniżej instrukcja.
Potrzebna jest metalowa obręcz (u mnie ma, jeżeli pamięć mnie nie myli, średnicę 10 cm) do kupienia w sklepach papierniczych/plastycznych, kawałek skórzanego paska (może być nieużywany/zużyty pasek do spodni), coś czym można zrobić otwory (np. dziurkacz rewolwerowy), haczyki do mocowania bez wiercenia (kupiłam gotowy zestaw, dedykowany do mocowania światełek choinkowych przy domach).
Z paska odcinamy fragmenty ok 7-8cm.
Dziurkaczem robimy dziurki na obu krótszych brzegach.
Pasek przekładamy przez obręcz i zahaczamy na haczyku. Haczyk z uchwytem na ręczniki przyczepiamy do ściany wg instrukcji na opakowaniu. I gotowe. Jeden z punktów z listy „zmiany w domu” odhaczony;)