Drewniane podkładki
Z lekkim poślizgiem, ale jesteśmy z kolejnym wpisem w Nowym Roku. Po części nasze opóźnienie wynika ze złośliwości przedmiotów martwych-w postaci zepsutego komputera Gosi, a po części mojego postanowienia, że zrobię generalne porządki.
Tak się do tego zapaliłam, że sprzątałam przez pięć dni, a na końcu tak nadciągnęłam mięsień, że ręką nie mogłam ruszyć przez kolejne trzy. No, ale przejdźmy do rzeczy, dzisiaj na blogu pomysł na drewniane podkładki. Bardzo nie lubię kółek, które zostawiają ciepłe kubki na stole dlatego stosuje podkładki. Mam ich kilka, ale część, straciła już swoją dawną świetność dlatego uznałam, że czas na nowe:)
Drewnianą deskę kupiłam jeszcze w listopadzie, jednak przedświąteczna gonitwa odwlekła w czasie moje prace. Plan był taki, że korzystając z pożyczonej wyrzynarki wytnę podkładki o pięknym heksagonalnym kształcie. Efekt nie zachwycił, a dodatkowo nie polecam takich zabaw w małym mieszkaniu w bloku (co innego jak dysponujecie miejscem). Na szczęście mój mąż wpadł na pomysł, a teściowa zgodziła się go zrealizować i podkładki (tym razem o kształcie oktagonalnym) zostały wycięte krajzegą.
Gdy najcięższa praca została zrobiona, mi pozostało szlifowanie i malowanie. Do zabezpieczenia podkładek wykorzystałam lakierobejce w dwóch odcieniach. Najpierw malowałam kolorem ciemniejszym, a po wyschnięciu jaśniejszym. Dzięki tej kombinacji uzyskałam taki kolor jak mój kuchenny stół, a właśnie do takiego efektu dążyłam. Polecam.
Marta